Klucz, jakim posłużył się Jacek Marczyński, krytyk muzyczny „Rz", jest prosty. Wybrał dziesięciu artystów, którzy zrewolucjonizowali sztukę baletową. Ich życiorysy poznajemy przez wspomnienia, rozmowy z nimi lub ludźmi, którzy ich znali, oraz przez ich dorobek artystyczny.
Jednak „Dziesięciu tańczących facetów" to nie tylko dziesięć minibiografii. To też kompendium wiedzy o XX-wiecznym balecie, które ani na moment nie wpada w pułapkę hermetyczności i podręcznikowego tonu. Opowieści o Wacławie Niżyńskim, Johnie Cranko czy Borisie Ejfmanie są inspirujące i nie trzeba być miłośnikiem baletu, by czytać książkę z zaciekawieniem.
Wprowadzeniem jest rozmowa autora z Krzysztofem Pastorem, dyrektorem Polskiego Baletu Narodowego, który przez wiele lat tańczył i przygotowywał choreografie Holandii, USA czy Francji. Doskonale zna bohaterów książki Marczyńskiego. Czasami osobiście, jak zmarłego w 2012 r. Rudolfa Van Dantziga, który przyjmował go do Holenderskiego Baletu Narodowego. Wstępna rozmowa pomaga umiejscowić każdego z twórców we właściwym nurcie i szkole.
Baletowy katalog Marczyński rozpoczyna od Wacława Niżyńskiego, który niezwykłą wrażliwość przypłacił chorobą psychiczną i wczesną śmiercią. Kolejny rozdział portretuje George'a Balanchine'a. Zafascynowanego muzyką Strawińskiego choreografa, który zasłynął też pięcioma małżeństwami z coraz młodszymi tancerkami, nie licząc nieformalnych związków. Z kolei Maurice Bejart to według Marczyńskiego „Grotowski albo Joyce" baletu, który pracował intensywnie do samej śmierci w wieku 80 lat. Natomiast Rudolf Van Dantzig głosił pogląd, że balet musi być zaangażowany w życie społeczne, co przyjmowano niekiedy ze zdziwieniem.
Czasami drogi tych „dziesięciu tańczących facetów" się przecinają, ale na ogół są to historie naświetlające inną kulturę i tradycję artystyczną, w której wyrośli. Boris Ejfman urodził się na Syberii, a pochodzi z Mołdawii. Niżyński był Polakiem, który uczył się na scenach w carskiej Rosji. George Balanchine, Gruzin urodzony w Petersburgu, wyjechał z Rosji Radzieckiej w 1924 r. i zasłynął jako reformator amerykańskich scen. John Cranko urodził się w Południowej Afryce, ale pojechał realizować ambicje do Londynu. A Mats Ek to ikona kultury szwedzkiej – rozpoznawalna na świecie na równi z Ingmarem Bergmanem, Abbą i Stiegiem Larssonem.