Wywiad-rzeka, w którym Jerzego Fedorowicza przepytuje krakowski dziennikarz muzyczny Jarosław Szubrycht, już od pierwszego pytania wciąga czytelnika w jeden z barwniejszych epizodów w życiu artysty – pracę nad spektaklem „Romeo i Julia" dla Teatru Ludowego w krakowskiej Nowej Hucie. Fedorowicz opowiada, jak udało mu się namówić do współpracy skinheadów i punków, którzy jako Capuletti i Montecchi na scenie bili się naprawdę, do krwi. Uczenie się szekspirowskiego tekstu było ostatnią rzeczą, o jakiej myśleli. Spektakl, choć rodził się w bólach, zrobił furorę nie tylko w Polsce – był wystawiany na Zachodzie i komentowany przez tamtejsze media.

Niesamowitych historii „Lodołamacz Fedor" zawiera wiele. Duża ich część związana jest ze sceniczną działalnością Jerzego Fedorowicza, a zwłaszcza pracą w Teatrze Starym w Krakowie. Artysta opisuje spotkania z Konradem Swinarskim, Jerzym Jarockim. Wspomina też o osobowościach polskiego filmu - Krzysztofie Kieślowskim, Andrzeju Wajdzie, Marcie Meszaros. Przez opowieści przewijają się wielokrotnie nazwiska kolegów po fachu - Jan Nowicki, Tadeusz Huk, Jerzy Trela. Jest też Jerzy Stuhr, którego kariera aktorska miała zacząć się od tego, że w przedstawieniu reżyserowanym przez Fedorowicza na studiach został... suflerem.

Jerzy Fedorowicz opisuje też jak został politykiem - najpierw na szczeblu lokalnym, później ogólnopolskim - w Unii Wolności i wreszcie Platformie Obywatelskiej, z ramienia której jest posłem do dziś.

Wszystkie historie, czy to te z czasów aktorskich, poselskich, ale też lat dziecinnych i szkolnych, łączy jedno - szczerość. Jerzy Fedorowicz niczego nie udaje, nie kreuje się na króla sceny czy dużego ekranu (choć w pewnym momencie wspomina, że wołano na niego „polski James Dean"). Podkreśla jednak, że wiecznie był mistrzem drugiego planu - zarówno w aktorstwie, jak i w polityce. Porusza w swojej opowieści tematy trudne – praca z młodzieżą uzależnioną od narkotyków i niepełnosprawnymi, bieda, depresja. „Bezbronna szczerość jest jego najprzedniejszym walorem" – pisze o Fedorowiczu we wstępniaku do książki reżyser Kazimierz Kutz. I dodaje, że „Fedor jest taki, jaki wyłania się ze swojej opowieści".

„Lodołamacz Fedor", Jerzy Fedorowicz Jarosław Szubrycht, Wydawnictwo Burda Publishing Polska.