Piękno i tragedia poetki

Żyła zaledwie 27 lat. Ale im więcej lat upływa od jej śmierci – tym bardziej staje się legendą.

Aktualizacja: 14.11.2017 21:02 Publikacja: 14.11.2017 20:59

Piękno i tragedia poetki

Foto: See page for author [Public domain or Public domain], via Wikimedia Commons

Naprawdę nazywała się Sara Polina Gincburg, choć świat zna ją jako Zuzannę Ginczankę, poetkę, której życie i świetnie rozwijającą się karierę przerwała wojna. Do tego piękną młodą kobietę mającą odwagę wyrażać własne opinie, choćby były najbardziej niepopularne. Jej talentem poetyckim - jeszcze jako nastolatki - zachwycał się Julian Tuwim.

Opowieść o Zuzannie Ginczance zaczyna się 9 marca 1917 roku w Kijowie, gdzie przyszła na świat w rodzinie żydowskich imigrantów w Równem, do którego przenieśli się uciekając przed rewolucyjnym chaosem. Zamieszkali u babci, właścicielki składu aptecznego przy głównej ulicy miasta. Ojciec, adwokat z aktorskimi ambicjami,  wyemigrował najpierw do Niemiec, potem do Anglii, a w końcu osiadł w USA, gdzie pod pseudonimem grał w hollywoodzkich produkcjach. Zuzanna więcej go nie widziała. Matka wkrótce ponownie wyszła za mąż i wyjechała do Hiszpanii. Zuzannie została babcia i podejmowanie decyzji bez oglądania się na nikogo.

– Choć w domu mówiło się po rosyjsku - wybrała polską szkołę. Miała kilka lat, gdy zaczęła rymować, dziesięć – gdy zaczęła pisać wiersze – opowiada Agata Araszkiewicz, autorka książki „Wypowiadam wam moje życie: melancholia Zuzanny Ginczanki”.

Lusia Stauber, jej przyjaciółka z tamtych czasów, wspomina chwile wspólnie spędzane z Zuzanną – nazywaną Sanką - w jej pokoiku nad składem aptecznym.

Oficjalnie Zuzanna Ginczanka zadebiutowała mając 14 lat wierszem wydrukowanym w gazecie przez Czesława Janczarskiego, późniejszego pisarza dla dzieci. Pisała dużo - w tym także wierszy - o czym świadczą jej zeszyty z lat 1932 – 34 przechowywane w Muzeum Literatury w Warszawie. W 1933 roku napisała nowatorski wiersz o seksualności nastolatek „Bunt piętnastolatek”, ale nie ujrzał on wówczas światła dziennego jako zbyt skandalizujący. Regularnie publikowała w czasopismach literackich, ale dopiero w 1934 roku w „Wiadomościach Literackich”, prestiżowym wówczas piśmie literackim, ogłoszony został konkurs dla młodych talentów, w którym wzięła udział. Przeprowadziła się do Warszawy i podjęła studia pedagogiczne na Uniwersytecie Warszawskim. Jako jedyna kobieta weszła w skład redakcji „Szpilek”, czasopisma atakującego nazizm, antysemityzm i sanację. Pisała satyry polityczne. W ciągu zaledwie kilku lat stała się królową artystycznej bohemy Warszawy lat 30.

– Była pupilką Skamandrytów – zauważa Jarosław Mikołajewski, autor wyboru tekstów poetki „Notes Zuzanny Ginczanki”.

– I pierwszą damą przy stoliku Witolda Gombrowicza, przy którym mało kto mógł się znaleźć – dodaje Araszkiewicz.

W bliskim tle jest opowieść o narastającym przed wojną - także i w Warszawie - antysemityzmie – bojkotowaniu żydowskich sklepów. Wtedy też Ginczanka wydała swój pierwszy tomik wierszy „O centaurach” – będący jej poetyckim manifestem. W wierszach zaczęły się pojawiać katastroficzne wizje świata bez przyszłości…

Autorzy dokumentu opowiadają chronologicznie historię Ginczanki aż do jej przedwczesnej tragicznej śmierci w 1944 roku, gdy została rozstrzelana w Krakowie przez gestapo. Jest i o ważnych mężczyznach w jej życiu i o wierszu z 1942 roku „Non omnis moriar”, który stał się dowodem w procesie wytoczonym gospodyni domu w którym mieszkała – bo wydała ją Niemcom.

Zrealizowany przez włoskich dokumentalistów w 2014 roku film (scenariusz - Alessandro Amenta, Mary Mirka Milo, reżyseria - Mary Mirka Milo) interesuje się jednak Ginczanką przede wszystkim jako reprezentantką żydowskiej społeczności, czyli dzielącą tragedię antysemityzmu i zagłady w czasie II wojny światowej. Autorzy naświetlają opresyjne okoliczności historii – począwszy od narodzin, poprzez dojrzewanie, pierwsze dorosłe decyzje – czyli od wybuchu rewolucji bolszewickiej po narodziny nazizmu.
Premiera włoskiego dokumentu „Urwany wiersz. Zuzanna Ginczanka 1917 – 1944” w środę 15 listopada o 18.50 w TVP Kultura.

Naprawdę nazywała się Sara Polina Gincburg, choć świat zna ją jako Zuzannę Ginczankę, poetkę, której życie i świetnie rozwijającą się karierę przerwała wojna. Do tego piękną młodą kobietę mającą odwagę wyrażać własne opinie, choćby były najbardziej niepopularne. Jej talentem poetyckim - jeszcze jako nastolatki - zachwycał się Julian Tuwim.

Opowieść o Zuzannie Ginczance zaczyna się 9 marca 1917 roku w Kijowie, gdzie przyszła na świat w rodzinie żydowskich imigrantów w Równem, do którego przenieśli się uciekając przed rewolucyjnym chaosem. Zamieszkali u babci, właścicielki składu aptecznego przy głównej ulicy miasta. Ojciec, adwokat z aktorskimi ambicjami,  wyemigrował najpierw do Niemiec, potem do Anglii, a w końcu osiadł w USA, gdzie pod pseudonimem grał w hollywoodzkich produkcjach. Zuzanna więcej go nie widziała. Matka wkrótce ponownie wyszła za mąż i wyjechała do Hiszpanii. Zuzannie została babcia i podejmowanie decyzji bez oglądania się na nikogo.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Literatura
Co czytają Polacy, poza kryminałami, że gwałtownie wzrosło czytelnictwo
Materiał Promocyjny
Wykup samochodu z leasingu – co warto wiedzieć?
Literatura
Rekomendacje filmowe: Intymne spotkania z twórcami kina
Literatura
Czesław Miłosz z przedmową Olgi Tokarczuk. Nowa edycja dzieł noblisty
Literatura
Nie żyje Leszek Bugajski, publicysta i krytyk literacki
Materiał Promocyjny
Jak kupić oszczędnościowe obligacje skarbowe? Sposobów jest kilka
Literatura
Ernest Bryll: zapomniany romantyk i Polak stojący w kolejce