– Dawniej oprócz kolekcji Czartoryskich była tu też kolekcja własna muzeum – mówi „Rzeczpospolitej” Andrzej Betlej, dyrektor Muzeum Narodowego w Krakowie. – Teraz mamy kolekcję stricte Czartoryskich. Najbardziej znaczącą zmianą jest to, że nie poprzestajemy na obrazach, pokazujemy rzeźbę, ceramikę, tkaniny. „Dama z gronostajem” zajmuje dokładnie to samo miejsce, co kiedyś, a „Krajobraz z miłosiernym Samarytaninem” Rembrandta nowe w tzw. gabinecie holenderskim.
Lady is back
Kampanii promującej otwarcie muzeum towarzyszy film „Lady is back”. Pokazuje współczesną dziewczynę, wystylizowaną na Cecylię Galleriani, czyli damę z gronostajem, która z pupilem przemierza krakowskie Stare Miasto na rowerze w stronę Muzeum Książąt Czartoryskich.
Biały gronostaj uważany jest za symbol niewinności, dopełniającej piękno. W obrazie Leonarda rozszyfrowywany jest także jako aluzja do księcia Ludovica Sforzy, władcy Mediolanu, kochanka Cecylii, który nosił przydomek Biały Gronostaj, od nadanego mu przez króla Neapolu Ferdynanda I Orderu Gronostaja. Choć z tożsamością zwierzątka badacze miewają kłopoty, bo ma cechy gronostaja, łasiczki i tchórzofretki.
Dzieło Leonarda kupił do kolekcji Izabeli Czartoryskiej jej syn Adam Jerzy Czartoryski około 1800 roku. Z kolei „Krajobraz z miłosiernym Samarytaninem” Rembrandta to jeden z trzech jego obrazów w polskich zbiorach. Kupił go na aukcji w Paryżu w 1774 roku francuski malarz Jan Piotr Norblin, przywiózł do Polski i przekazał Czartoryskim. To jeden z niewielu zachowanych na świecie pejzaży olejnych artysty. Wspaniałe kontrasty miedzy burzowym niebem a blaskiem słońca współgrają z ewangelijną przypowieścią o uniwersalnej wymowie.
Przed wojną perłą kolekcji był też „Portret młodzieńca” Rafaela. Podczas uroczystości otwarcia Muzeum Książąt Czartoryskich minister kultury Piotr Gliński przypomniał, że państwo polskie zakupiło wraz z kolekcją Czartoryskich także roszczenia do utraconego dzieła.