Reklama

Soulowa fabryka Motown

50 lat temu w ciasnym garażu w Detroit powstało studio nagrań. Ponad sto przebojów stworzyli tam m.in. Diana Ross, Stevie Wonder, The Temptations. W Motown Records rodziło się brzmienie młodej Ameryki i nowa elita czarnoskórych muzyków

Aktualizacja: 17.01.2009 04:31 Publikacja: 16.01.2009 18:57

Motown Records

Motown Records

Foto: Materiały Promocyjne

– Nie będziemy tworzyć dla czarnych, tylko dla każdego. Nagramy utwory światowe – oznajmił partnerom Berry Gordy Jr. na wstępie. Miał 30 lat i był bez grosza. Nie skończył nawet liceum, trochę boksował, wrócił cało z wojny w Korei i pracował w fabryce samochodowej w Detroit. Tak mu się tam nudziło, że zaczął pisać piosenki. Szybko zrozumiał, że na muzyce zarabiają nie twórcy, a wydawcy.

Pożyczył 800 dolarów i wynajął dom przy 2648 West Grand Boulevard. Wytwórnia Tamla ruszyła 12 stycznia 1959 roku, wkrótce przemianował ją na Motown – skrót od określenia "motor town", jak mawiano wówczas o Detroit.

Dziadkowie Gordy'ego byli niewolnikami, przywędrowali do miasta z plantacji w Georgii. W latach 50. mieszkały tam już cztery miliony ludzi, a produkujące 80 proc. jeżdżących po USA wozów Detroit stało się synonimem amerykańskiego snu. W 1913 r. Henry Ford otworzył tam pierwszą fabrykę ze słynną taśmą produkcyjną. Gordy pragnął, by jego wytwórnia pełniła podobną funkcję w muzyce. Miała dostarczyć konsumentom ładnie zaprojektowane, przyjemne i użyteczne piosenki.

Zatrudniony w Motown genialny tercet kompozytorski Holland Dozier. Holland działał według zasady: "Ma być łatwo, głupio". Żadnych skomplikowanych aranżacji, za to piękne melodie, dopracowane chórki, duże sekcje smyczkowe i tamburyny wystukujące soulowy rytm – wszystko najwyższej jakości, ale z domieszką popu. Tak powstało tzw. brzmienie Motown, symbol szybko przyswajalnej, eleganckiej muzyki w mistrzowskim wykonaniu. Gordy'emu udało się stworzyć markę równie trwałą jak ford – rozpoznawalną, globalną.

[srodtytul]Hity schodzą z taśmy[/srodtytul]

Reklama
Reklama

W garażu przy West Grand Boulevard nagrywały jedne z najważniejszych postaci lat 60.: Smokey Robinson, niewidomy chłopak Little Stevie Wonder, Gladys Knight, Marvin Gaye. Wszystkie grupy miały stylowe nazwy. Były męskie The Temptations i The Miracles, żeńskie: The Vandellas, The Marvelettes, The Velvelettes. I ta najsłynniejsza – The Supremes, której liderką została piękna sekretarka Gordy'ego – Diana Ross. Nagrała z koleżankami rekordową liczbę hitów, szczyt listy "Bill-boardu" zdobyły 12 razy. Łącznie w ciągu dekady z taśmy produkcyjnej w Motown zeszło 110 wielkich przebojów. Roczna sprzedaż płyt sięgała 100 mln egzemplarzy.

Wykonawcy nosili się szykownie, a manier, tańca i zachowania na scenie uczył ich Departament do spraw Rozwoju Artystów. Gwiazdy Motown stały się symbolem dobrego smaku, miały zniszczyć stereotyp Afroamerykanów jako nieokrzesanych i wyuzdanych prostaków. Gordy wychowywał swych podopiecznych, często pochodzących z rodzin robotniczych, by mogli koncertować w drogich salach dla białej publiczności. I pomnażać dochód wytwórni. Nie był jak Ahmet Ertegun, bezgranicznie zakochany w muzyce założyciel konkurencyjnej wytwórni Atlantic (nagrywali tam Ray Charles i Aretha Franklin). Nie przypominał też białych właściciel Stax Records, zdeterminowanych, by promować tradycyjny, czarny soul z południa USA. Gordy pozostał biznesmenem, ale przy okazji zaprowadził grupę wspaniałych artystów na szczyt (także finansowy) i dał dowód emancypacji Murzynów.

[srodtytul]Segregacja na widowni [/srodtytul]

Trzymał muzyków z dala od polityki, ale wysyłał ich w trasy do południowych stanów, gdy rozstrzygała się walka o zniesienie segregacji rasowej. Początkowo publiczność była rozdzielona: biali na balkonach, czarni na parterze albo po przeciwnych stronach sceny. – Musieliśmy wykonywać utwór najpierw dla białych, a potem odwracać się i śpiewać dla czarnych – wspominał Smokey Robinson. Gdy po kilku latach wracali tam na występy, publiczność była już wymieszana.

– Trzymali się za ręce, tańczyli razem. Muzyka faktycznie pomagała likwidować podziały i mieliśmy w tym swój udział. Do końca lat 60. Motown przypominała fabrykę. Studio działało 22 godziny na dobę, a na porannych zebraniach odbywała się kontrola jakości. Każdy nowy singiel miał debiutować w pierwszej dziesiątce, jeśli był za słaby, Gordy go odrzucał. Zanim świat usłyszał "What's Going on" Gaye'a i "Ain't too Proud to Beg" Temptations, wielokrotnie je udoskonalano.

[srodtytul]Gdy zabrakło gwiazd [/srodtytul]

Reklama
Reklama

W 1972 r. Gordy postanowił przenieść firmę z podupadającego Detroit do centrum rozrywki – Los Angeles. Podpisał kontrakt z The Jackson 5 i Commodores, doświadczonym muzykom dał większą swobodę. Dzięki temu powstały najlepsze albumy Stevie Wondera i Mar-vina Gaye'a, m.in. "Let's Get It on" i "Innervisions".

Z czasem siła Motown słabła, w latach 80. roczna sprzedaż płyt sięgała już tylko 20 mln egzemplarzy, zabrakło gwiazd. Świetność powróciła wraz z gigantyczną popularnością grupy Boyz II Men w połowie lat 90. Dziś Motown jest częścią koncernu Universal, wciąż nagrywają tam najlepsi czarnoskórzy artyści: Erykah Badu, Q-Tip, Lil Wayne. Nie dyktują już muzycznych mód, tę rolę przejęły wytwórnie założone przez raperów: Roc-a-fella czy Bad Boy.

Ale wylansowany przez Gordy'ego styl na trwałe wpisał się w muzykę pop. Może dzięki radzie, którą dawał swym młodziutkim gwiazdom: – Dzieci, piszcie standardy. To takie piosenki, które Frank Sinatra chciałby śpiewać i za 50 lat.

 

– Nie będziemy tworzyć dla czarnych, tylko dla każdego. Nagramy utwory światowe – oznajmił partnerom Berry Gordy Jr. na wstępie. Miał 30 lat i był bez grosza. Nie skończył nawet liceum, trochę boksował, wrócił cało z wojny w Korei i pracował w fabryce samochodowej w Detroit. Tak mu się tam nudziło, że zaczął pisać piosenki. Szybko zrozumiał, że na muzyce zarabiają nie twórcy, a wydawcy.

Pożyczył 800 dolarów i wynajął dom przy 2648 West Grand Boulevard. Wytwórnia Tamla ruszyła 12 stycznia 1959 roku, wkrótce przemianował ją na Motown – skrót od określenia "motor town", jak mawiano wówczas o Detroit.

Pozostało jeszcze 88% artykułu
Reklama
Kultura
1 procent od smartfona dla twórców, wykonawców i producentów
Patronat Rzeczpospolitej
„Biały Kruk” – trwa nabór do konkursu dla dziennikarzy mediów lokalnych
Kultura
Unikatowa kolekcja oraz sposoby jej widzenia
Patronat Rzeczpospolitej
Trwa nabór do konkursu Dobry Wzór 2025
Kultura
Żywioły Billa Violi na niezwykłej wystawie w Toruniu
Materiał Promocyjny
Nie tylko okna. VELUX Polska inwestuje w ludzi, wspólnotę i przyszłość
Reklama
Reklama