Imponujący wynik. Potwierdza prestiżowy charakter imprezy, ale jest również odpowiedzią na nasze – czytelników zainteresowanie tą dziedziną twórczości. Fotoreporterzy są dziś wszędzie. Stali się nieodłączną częścią życia. Są we wszystkich sytuacjach, nawet najbardziej ekstremalnych; i najbardziej zwyczajnych. Odkrywają dla nas prawdę o świecie.
[wyimek][link=http://www.rp.pl/galeria/65733,2,487793.html]Galeria zdjęć [/link][/wyimek]
„Dzięki kamerze i człowiekowi, który ją skierował, gdzie trzeba – pisze w eseju krytyk sztuki Monika Małkowska – stajemy się uczestnikami najważniejszych wydarzeń. To jedna z przyczyn, dla których konkursy fotografii prasowej cieszą się ogromnym powodzeniem wśród publiczności. Lubimy przypominać sobie, co nami wstrząsnęło, co nas zadziwiło, wzruszyło, jakie fakty wpłynęły na nasze postrzeganie rzeczywistości.
Inny powód, dla którego chętnie oglądamy fotoreporterskie kadry, to uwiecznianie tego, co dla większości niewidoczne. Nie chodzi o kryptofotografię. Po prostu nie potrafimy wyławiać najsmaczniejszych scen z sekwencji zdarzeń. Nasz wzrok funkcjonuje zbyt wolno. Na przykład – w sporcie akcje przeprowadzane są tak błyskawicznie, że nie zawsze oko jest w stanie zarejestrować przebieg zdarzenia. Trzeba mieć ten specjalny rodzaj instynktu, którym dysponują najlepsi fotografowie prasowi, żeby skierować obiektyw na najgorętszy punkt”.
Dobre zdjęcie reporterskie – pisze dalej Małkowska – niejako symbolizuje wydarzenie. Polecam jej esej pod nieco przewrotnym tytułem „Obiektywny obiektyw nie istnieje”. Autorka odnosi się w nim do konkretnych konkursowych zdjęć, dzieli swoimi spostrzeżeniami na temat sztuki fotografii oraz próbuje określić jej miejsce i rolę we współczesności.