[b]"Rz": Spotykamy się rok po naszej rozmowie – wtedy miałeś jeszcze nadzieję, że 1 września 2010 – rok po okrągłej rocznicy - „Tajemnica Westerplatte” będzie miała swoją premierę na Litwie, gdzie powstała część zdjęć. Jak to wygląda dziś?[/b]
[b]Paweł Chochlew:[/b] Mamy ponad 70 procent zdjęć. Film zacznie się piękną sceną wschodu słońca nad polskim morzem, podczas której głos z offu odczytuje list majora Sucharskiego do rodziny. Pewnie byłoby tego więcej, gdyby nie choroba pana Lindy. Myślę, że gdyby nie to, bylibyśmy już po premierze.
[b]Bogusław Linda wspomina w prasie o innych czynnikach, choć jak sam przyznaje, nie wykonał powierzonego mu zadania w całości.[/b]
Tak, pan Linda zagrał w sześciu z planowanych pięćdziesięciu kilku scen, w dodatku grał postać kluczową dla filmu, czyli majora Sucharskiego. Jego rezygnacja z kontynuacji projektu okazała się sporym dla mnie zaskoczeniem, bo historia ta dołączyła do kolejnego wątku składającego się na czarny PR wokół tej produkcji, której, mimo płynącego czasu – to już piąty rok pracy nad Tajemnicą Westerplatte – nie porzucam.
[b]Ale nie mam wrażenia, że decyzja Lindy specjalnie cię dotknęła. Rozumiem, że pięć lat bycia przeczołgiwanym przez kolejne zawieruchy – od politycznych po zawodowe – sprawiła, że już nic cię nie rusza. [/b]