Reklama

Andrew Lincoln – gwiazda serialu The Walking Dead

Andrew Lincoln, gwiazda serialu „The Walking Dead”

Publikacja: 04.11.2010 18:54

Andrew Lincoln – gwiazda serialu The Walking Dead

Foto: FOX

[b]RZ:Podobno nie jest pan fanem komiksów. Czym zatem skusił pana ten projekt?[/b]

[b]Andrew Lincoln:[/b] To prawda, wcześniej nie znałem „The Walking Dead”. Po przeczytaniu scenariusza poszedłem do księgarni i zapytałem o ten tytuł. Zeszyty „The Walking Dead” zajmowały całą ścianę – tak dowiedziałem się, że to jeden z najpopularniejszych komiksów ostatnich dziesięciu lat. Najbardziej jednak zaintrygowała mnie rola. Miałem przez kilka miesięcy zabijać zombi, a to najdziwaczniejsze zajęcie, jakie zdarzyło mi się wykonywać. No i poza wszystkim, dostałem kowbojskie buty i konia o imieniu – nomen omen – Blade.

[b]Przemoc na ekranie została pokazana w sposób do bólu realistyczny. Nie przeszkadzała panu taka jej kumulacja?[/b]

Po pierwsze – przemoc jest tu w pełni uzasadniona. Jeśli było się świadkiem apokalipsy, wiadomo, że z zombi negocjować się nie da… Bohaterowie nie mają wyboru, to sytuacja w rodzaju: albo my ich, albo oni nas. Ale wraz z rozwojem akcji przemoc zmienia tu swój charakter. Pierwsze sceny są przerażające, wręcz szokujące, dlatego że od razu trzeba było pokazać, jaki to brutalny, okropny świat i jakie rządzą nim reguły. Potem okazuje się, że zombi nie są jedynymi wrogami naszych bohaterów. Zło czai się też w ludzkich charakterach.

[b]Czy komiksowy bohater daje aktorowi szansę na stworzenie ciekawej, wielowymiarowej kreacji?[/b]

Reklama
Reklama

W tym przypadku – zdecydowanie tak. Rick nie jest niewzruszonym komiksowym superbohaterem. Pod wpływem strasznych doświadczeń bardzo się zmienia. Moim zadaniem było uwiarygodnić tę postać, sprawić, żeby widz poczuł to, co on. To było arcyciekawe wyzwanie.

—rozmawiała Agnieszka Kwiecień

[b]RZ:Podobno nie jest pan fanem komiksów. Czym zatem skusił pana ten projekt?[/b]

[b]Andrew Lincoln:[/b] To prawda, wcześniej nie znałem „The Walking Dead”. Po przeczytaniu scenariusza poszedłem do księgarni i zapytałem o ten tytuł. Zeszyty „The Walking Dead” zajmowały całą ścianę – tak dowiedziałem się, że to jeden z najpopularniejszych komiksów ostatnich dziesięciu lat. Najbardziej jednak zaintrygowała mnie rola. Miałem przez kilka miesięcy zabijać zombi, a to najdziwaczniejsze zajęcie, jakie zdarzyło mi się wykonywać. No i poza wszystkim, dostałem kowbojskie buty i konia o imieniu – nomen omen – Blade.

Reklama
Kultura
Artyści w misji kosmicznej śladem Sławosza Uznańskiego-Wiśniewskiego
Kultura
Jan Ołdakowski: Polacy byli w powstaniu razem
Kultura
Jesienne Targi Książki w Warszawie odwołane. Organizator podał powód
Kultura
Bill Viola w Toruniu: wystawa, która porusza duszę
Kultura
Lech Majewski: Mamy fantastyczny czas dla plakatu. Nie boimy się AI
Reklama
Reklama