Reklama
Rozwiń

Doda za ośiemset, Mucha za pięćset

Na aukcjach nie brakuje ofert domen internetowych z nazwiskami gwiazd. Czasem takie adresy odkupują sami celebryci

Aktualizacja: 26.05.2011 19:44 Publikacja: 25.05.2011 21:56

Doda za ośiemset, Mucha za pięćset

Foto: ROL

Co zrobić, by mieć duży ruch na stronie internetowej? Z pewnością pomoże w tym odpowiedni adres, np. zawierający nazwisko znanej osoby.

Jeśli samemu nie zdążyło się zarejestrować chwytliwej domeny, zawsze można ją odkupić. Cybersquatterzy, czyli rejestrujący i sprzedający z zyskiem ciekawe adresy, wystawiają swoje oferty w popularnych serwisach aukcyjnych.

Krocie za premiera

Na Allegro domenę Doda. mobi można było kupić w zeszłym tygodniu za 60 tys. zł. Chętnych na razie brak. Doda-sex.pl jest o wiele tańsza – 800 zł. Jeśli nie Doda, to może Edyta Górniak? Za Edyta-Górniak.pl sprzedający chce 2,9 tys. zł. Dużo mniej trzeba zapłacić za Anna-Mucha.pl – tylko 500 zł.

"Ostania taka domena" – reklamuje sprzedawca Donald-Tusk.eu. Ale to adres dla tych z grubszym portfelem. Ci, którzy zamiast licytować, wolą wybrać opcję "kup teraz", muszą wyłożyć 150 tys. zł. Adresów ze znanym nazwiskiem jest w sieci zatrzęsienie. Jeśli wymyślisz nowy, zarezerwować go możesz już za kilka czy kilkanaście złotych.

Oficjalną stronę aktorki Katarzyny Cichopek znajdziemy pod adresem Katarzyna-Cichopek.pl, ale można kupić kilka prostszych adresów odwołujących się do celebrytki. Sześć z nich, m.in. Cichopek.pl i Kasiacichopek.pl zarejestrowała Agencja Reklamowa Interstudio.pl. – Zrobiliśmy to tuż po tym, jak pani Kasia Cichopek wygrała "Taniec z gwiazdami" – opowiada Mariusz Krajewski z Interstudio.pl. – Nie chodziło o odsprzedanie domen artystce. Zupełnie za darmo chcieliśmy przygotować jej stronę internetową. Do realizacji pomysłu nie doszło. Domeny są do sprzedania – zaznacza.

– Inwestowanie w domeny z nazwą marki jest ryzykowne, bo firma będzie chciała je odzyskać. Za to wciąż rzadko zdarza się, by nasi celebryci walczyli o swoje adresy – mówi "Rz" Krzysztof Jagliński z firmy Nazwa.pl, która je rejestruje.

Natomiast na Zachodzie takich przypadków jest sporo. O swój internetowy wizerunek walczyły gwiazdy takiego formatu, jak Julia Roberts, Brad Pitt czy Sting.

Maciej Durczak, menedżer i ekspert w dziedzinie zarządzania rozrywką, zaznacza, że dbałość o wizerunek w Internecie nie jest mocną stroną polskich gwiazd. – Bardziej dbają o to, żeby pokazać się na bankiecie z nowym partnerem – przyznaje.

– Nowe media wymagają nowego rodzaju komunikacji i na pewno monitorowanie stron oraz domen stało się elementem pracy nad wizerunkiem – podkreśla Iza Ziemińska z pracowni Komunikacji i Wizerunku IN & OUT. – Należy reagować, jeśli coś narusza dobra osobiste artysty. Na nieoficjalnym portalu mogą się też pojawiać reklamy, których nie chcemy łączyć z wizerunkiem danej osoby.

Czy rodzimi celebryci dostrzegą wagę Internetu i zadbają o image w wirtualnej przestrzeni? – Nie jest to łatwe – przyznaje Marcin Hakiel, mąż i menedżer Kasi Cichopek. – Część adresów odkupiliśmy, ale nie zawsze jest to możliwe, bo sprzedający żądają horrendalnych sum – mówi "Rz".

– Internet to magma, którą trudno kontrolować – przyznaje Jarosław Burdek, menedżer Dody. Wskazuje, że część stron, które mają w nazwie pseudonim artystki, są dziełem jej wielbicieli. – To efekt popularności Dody, więc cieszy – zaznacza.

Mniej cieszą go licytowane na aukcji domeny ze słowem "Doda". – To naganna działalność, ale gdybyśmy podjęli z tym walkę, musielibyśmy uderzyć także w strony fanowskie, a tego nie chcemy – wyjaśnia Burdek.

– Samo zarejestrowanie domeny zawierającej nazwisko nie zawsze będzie uznane za czyn niedozwolony – tłumaczy Ireneusz Matusiak, prezes Sądu Polubownego ds. Domen Internetowych przy Polskiej Izbie Informatyki i Telekomunikacji. Wskazuje, że jeśli na stronie nie ma materiałów naruszających dobra osoby, której nazwisko zostało wykorzystane w adresie, nie ma podstaw, by rościć sobie do niej prawa. – Gdy na stronie nie ma treści, a domena jest od razu wystawiana na sprzedaż, możemy badać, czy doszło do cybersquattingu. Każdy przypadek jest rozpatrywany indywidualnie. Trzeba sprawdzić, czy domenę rejestrowano wyłącznie z chęci osiągnięcia zysku – mówi Matusiak.

Negocjator z Korei

Marcin Wieczorek, reprezentujący Edytę Górniak, zaznacza, że informatycy artystki wzięli się za porządki w Internecie. Wykupili kilkanaście pokrewnych adresów, które kierują internautów na jej oficjalną stronę. Od niedawna działa ona pod adresem Edytagorniak.com.

Domenę gwiazda odkupiła od fana z Korei. Kolorowa prasa pisała, że zapłaciła aż 50 tys. zł. – To mocno przesadzone. Nie był aż tak twardym negocjatorem, zapłaciliśmy trochę mniej – dementuje Wieczorek.

Marzena Ryba, która odsprzedaje domeny, przestrzega tych, którzy chcieliby szybko zarobić na cybersquattingu. Zarobek rzędu kilkudziesięciu tysięcy to nie jest łatwa sprawa.

– Jeśli się stworzy serwis, nawet zwykły blog, wypozycjonuje się go i zdobędzie kilka tysięcy użytkowników, wtedy ma wyższą wartość. Można go sprzedać nawet za kilka czy kilkanaście tysięcy złotych – wyjaśnia. I dodaje, że dobre, ale niezagospodarowane domeny można utrzymać z reklam, ale zarobki są bardzo niskie.

Co zrobić, by mieć duży ruch na stronie internetowej? Z pewnością pomoże w tym odpowiedni adres, np. zawierający nazwisko znanej osoby.

Jeśli samemu nie zdążyło się zarejestrować chwytliwej domeny, zawsze można ją odkupić. Cybersquatterzy, czyli rejestrujący i sprzedający z zyskiem ciekawe adresy, wystawiają swoje oferty w popularnych serwisach aukcyjnych.

Pozostało jeszcze 93% artykułu
Kultura
Pod chmurką i na sali. Co będzie można zobaczyć w wakacje w kinach?
Kultura
Wystawa finalistów Young Design 2025 już otwarta
Kultura
Krakowska wystawa daje niepowtarzalną szansę poznania sztuki rumuńskiej
Kultura
Nie żyje Ewa Dałkowska. Aktorka miała 78 lat
Kultura
„Rytuał”, czyli tajemnica Karkonoszy. Rozmowa z Wojciechem Chmielarzem