„Czy jeszcze warto rozmawiać?" – pyta z okładki książki o tym właśnie tytule Jan Pospieszalski. Książka pojawia się w momencie, gdy programu nie ma już w publicznej telewizji i niewiele wskazuje na to, by w najbliższym czasie mógł tam wrócić. Jest podsumowaniem i zapisem jego historii w TVP i wcześniej w Telewizji Puls.
Może stać się też wyrzutem sumienia tych, którzy zdecydowali, że program cieszący się dużą popularnością musiał zniknąć z TVP. Program z perspektywy niektórych kontrowersyjny, choć nie bardziej niż publicystyka Tomasza Lisa, także prezentowana w TVP.
„Czy jeszcze warto rozmawiać?" ma formę wywiadu rzeki z trzema twórcami programu: Pospieszalskim, który przez lata był jego twarzą, ale także z Pawłem Nowackim i Maciejem Pawlickim, którzy tworzyli program z drugiej strony kamery. Opowiada historię tej audycji – „Studia otwartego" w TV Puls, nadawanego od 2001 roku, które trzy lata później trafiło do TVP 2 jako „Warto rozmawiać".
„Naszą ambicją było poszerzenie obszaru debaty, bo to, czego byliśmy świadkami między 1989 a 2011 r., dało nam głęboką świadomość, że istnieją obszary tabu po prostu nieobecne w mediach" – przypomina Paweł Nowacki.
Osobny rozdział autorzy „Warto rozmawiać" poświęcili odcinkom, które wzbudziły najwięcej kontrowersji („Tematy, których się nie baliśmy") i spotkały się z krytyką, głównie „Gazety Wyborczej", w której w pierwszych latach recenzje programu ukazywały się regularnie. Programy te dotyczyły przede wszystkim spraw ideologicznych i sporów cywilizacyjnych, dotykały kwestii społecznych, sporów historycznych (w tym lustracji i dekomunizacji), a także spraw religii i Kościoła. „Uznaliśmy, że rozszczelnianie i próba mówienia własnym głosem, próba opisywania tej rzeczywistości inaczej niż do tej pory ma ważną funkcję społeczną" – mówi Pospieszalski.