O czym się śpiewa do telefonu

Przejmująca Olga Pasiecznik w spektaklu Zanussiego to prezent na 50-lecie Warszawskiej Opery Kameralnej

Aktualizacja: 14.09.2011 01:59 Publikacja: 14.09.2011 01:29

Olga Pasiecznik jako bohaterka „Głosu ludzkiego” walcząca o miłość

Olga Pasiecznik jako bohaterka „Głosu ludzkiego” walcząca o miłość

Foto: Fotorzepa, Juliusz Multarzyński JM Juliusz Multarzyński

Pół wieku temu, na inauguracji, wystąpili: Bogna Sokorska, Bernard Ładysz i Bronisław Pawlik. Nazwiska – legendy, a i inscenizacja „La serva padrona" przeszła do historii. 50 lat później w premierze monodramów spółki Francis Poulenc – Jean Cocteau Warszawska Opera Kameralna znów proponuje to, co ma najlepszego.

Olga Pasiecznik jest artystką europejskiego formatu, a do imponującej biografii Krzysztofa Zanussiego można dodać jedynie, że wyreżyserowany „Głos ludzki" to jego operowy debiut w Polsce. A jednak poniedziałkowa premiera nie będzie wydarzeniem jak tamta z 1961 roku. Nie odkrywa nieznanych muzycznych światów, jak zdarzyło się wtedy, stanowi potwierdzenie pozycji Warszawskiej Opery Kameralnej.

Pół wieku było czasem walki o pieniądze i własną siedzibę, ale i konsekwentnego budowania oryginalnego wizerunku. Dzięki WOK polski widz poznał wiele oper, od najstarszych po najnowsze. Na stołecznej scenie zawsze obowiązywała – rzadko spotykana – wierność intencjom kompozytora i szacunek dla muzyki.

To podejście narzuciło określony styl inscenizacyjny, który nie poddaje się modom. Czasami bywa drażniący, w przypadku „Głosu ludzkiego" okazał się niezbędny. Reżyser o nowatorskich pomysłach mógłby zniszczyć muzykę Poulenca, zagłuszyć tekst Cocteau.

Krzysztof Zanusssi zawierzył im oraz Oldze Pasiecznik, której dopomógł stworzyć przejmującą postać odrzuconej kochanki. Samotna na scenie przez trzy kwadranse prowadzi rozmowę telefoniczną, słyszymy jednak tylko jej słowa. Są w nich nadzieja i zwątpienie, miłość i osamotnienie, kłamstwo, groźba i desperacja.

Poulenc pisał muzykę elegancką i szykowną, po prostu francuską. W połowie XX w., gdy powstawał „Głos ludzki", nie interesował się awangardą, przedkładał nad nią wyszukaną instrumentację oraz melodyjność. Dramatyzm zapisany jest w słowach, które muzyka jedynie puentuje. Olga Pasiecznik potrafi sprawić, że tę bohaterkę śledzimy z niesłabnącą uwagą.

„Głos ludzki" uzupełnia inny monodram tej samej pary autorów – „Dama z Monte Carlo". Pokazuje jakby dalsze losy tej samej kobiety, odtrąconej, której pozostają jedynie alkohol i gra w kasynie. W ujęciu Olgi Pasiecznik ocaliła ona rzecz najcenniejszą: godność.

Oba utwory połączono muzyką z „Aubado", do której choreografię tworzyli Bronisława Niżyńska i George Balanchine. Romana Agnel postanowiła podążyć ich śladem, ale efekty jej pracy trzeba traktować wyłącznie jako czas oczekiwania na kolejne pojawienie się Olgi Pasiecznik.

Kultura
Arcydzieła z muzeum w Kijowie po raz pierwszy w Polsce
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Kultura
Podcast „Komisja Kultury”: Seriale roku, rok seriali
Kultura
Laury dla laureatek Nobla
Kultura
Nie żyje Stanisław Tym, świat bez niego będzie smutniejszy
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Kultura
Żegnają Stanisława Tyma. "Najlepszy prezes naszego klubu"