James Levine nie będzie dyrygował w Metropolitan Opera

James Levine ogłosił, że nie jest w stanie dyrygować i do końca 2013 roku nie poprowadzi żadnego przedstawienia w Metropolitan w Nowym Jorku. Dla najsłynniejszego teatru muzycznego świata taka decyzja jest jak trzęsienie ziemi...

Aktualizacja: 09.01.2012 10:59 Publikacja: 09.01.2012 10:47

James Levine

James Levine

Foto: materiały prasowe

– On nie jest zwykłym dyrygentem – powiedział dziennikarzom „New York Timesa" David Gockley, dyrektor generalny Opery w San Francisco. – Levine jest bogiem. I bogowie mogą podejmować własne decyzje w momencie najbardziej dla nich odpowiednim.

Pierwsze przedstawienie poprowadził w Metropolitan ponad 40 lat temu, 5 czerwca 1971 r., była to „Tosca". Dwa lata później był już głównym dyrygentem, w 1976 r. został szefem muzycznym, a dekadę później – dyrektorem artystycznym. I choć z tego stanowiska zrezygnował w 2004 r., nie pojawił się jego następca. Nadal wszystkie decyzje artystyczne w Met podejmował James Levine.

Kolejne jego jubileusze były okazją do wielkich gali, na które ściągały do Nowego Jorku największe gwiazdy, by zaśpiewać choćby jedną arię, a publiczność gotowa była zapłacić ponad tysiąc dolarów za bilet. Na rocznicę 25-lecia jego debiutu Metropolitan zamówiła operę: John Harbison skomponował „Wielkiego Gatsby'ego" na kanwie powieści Francisa Scotta Fitzgeralda.

James Levine miał pełne prawo trawestować zdanie króla Ludwika XIV: „Państwo to ja". On w Metropolitan też miał władzę absolutną, nawet jeśli od 2006 roku dzielił się nią z dyrektorem naczelnym Peterem Gelbem. Artysta, który decydował o losie najlepszego i największego teatru operowego (około tysiąca pracowników i budżet wynoszący w tym sezonie 325 mln dolarów), miał też otwarte drzwi do wszystkich instytucji muzycznych świata. Levine dyrygował licznymi orkiestrami w Europie, przez ostatnią dekadę kierował też Boston Symphony Orchestra, ale Metropolitan zawsze była dla niego najważniejsza.

W 2006 roku pojawiły się jednak poważne problemy ze zdrowiem. Najpierw dolegliwości barku doprowadziły do pierwszej operacji.w 2008 r. poddał się zabiegowi usunięcia złośliwej cysty. Od ponad dwóch lat gdy nasiliły się dolegliwości kręgosłupa, konieczne okazały się kolejne interwencje chirurgiczne.

Choroba zmusiła Jamesa Levine'a do ograniczenia działalności artystycznej, w 2011 r. zakończył współpracę z Boston Symphony Orchestr i stopniowo zmniejszał liczbę spektakli, którymi był w stanie dyrygować w Metropolitan. Przed rozpoczęciem obecnego sezonu zakomunikował, że robi całkowitą przerwę do stycznia 2012 roku, a teraz 68-letni James Levine oznajmił, że wycofuje się z dyrygowania w Metropolitan do końca 2013 r.  – Rehabilitacja przebiega pomyślnie i prawdopodobnie będę mógł prowadzić orkiestrę, ale wolę nie składać przedwczesnych deklaracji – powiedział dla „Wall Street Journal".

To była trudna decyzja, która oznacza, że Levine nie doprowadzi do końca wyjątkowego przedsięwzięcia w Metropolitan. Nie zadyryguje „Pierścieniem Nibelunga" Wagnera. W tym sezonie zaplanowano premiery dwóch ostatnich części – „Siegfrieda" i „Zmierzchu bogów" – potem w cyklu przedstawień będą prezentowane wszystkie cztery części tej tetralogii.

Dyrektor naczelny Metropolitan, Peter Gelb powiedział: – Levine jest jednym z najwybitniejszych artystów naszej epoki i być może największym dyrygentem operowym wszechczasów. Dał wszystko naszemu teatrowi, będziemy go wspierać. I nie mam nic przeciwko temu, aby wrócił.

Życie jednak toczy się dalej, spektakle Levine'a – łącznie z „Pierścieniem Nibelunga" – przejął Włoch Fabio Luisi, mianowany głównym dyrygentem Metropolitan. W sprawach artystycznych dyrektorowi Gelbowi doradza teraz dyrygent John Fisher, wcześniej zajmujący się administracją muzyczną w Met, a do niedawna pełniący obowiązki szefa Walijskiej Opery Narodowej.

Nawet więc jeśli za dwa lata James Levine znów stanie za pulpitem w Metropolitan, pewien rozdział w historii tego teatru już się zakończył.

– On nie jest zwykłym dyrygentem – powiedział dziennikarzom „New York Timesa" David Gockley, dyrektor generalny Opery w San Francisco. – Levine jest bogiem. I bogowie mogą podejmować własne decyzje w momencie najbardziej dla nich odpowiednim.

Pierwsze przedstawienie poprowadził w Metropolitan ponad 40 lat temu, 5 czerwca 1971 r., była to „Tosca". Dwa lata później był już głównym dyrygentem, w 1976 r. został szefem muzycznym, a dekadę później – dyrektorem artystycznym. I choć z tego stanowiska zrezygnował w 2004 r., nie pojawił się jego następca. Nadal wszystkie decyzje artystyczne w Met podejmował James Levine.

Pozostało 84% artykułu
Kultura
Arcydzieła z muzeum w Kijowie po raz pierwszy w Polsce
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Kultura
Podcast „Komisja Kultury”: Seriale roku, rok seriali
Kultura
Laury dla laureatek Nobla
Kultura
Nie żyje Stanisław Tym, świat bez niego będzie smutniejszy
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Kultura
Żegnają Stanisława Tyma. "Najlepszy prezes naszego klubu"