W książce znajdziemy 14 opowiadań Tyrmanda, wśród nich „Rower, czyli zemsta moralności", „Hanka", "Amulet, czyli zła wiara", „Niedziela w Stavanger", "Gorzki smak czekolady Lucullus" i "Niedziela w Stavanger".
Sezon rowerowy w pełni. Do swoich dwuśladów dokupiliśmy niezbędne łańcuchy, żeby móc za ich pomocą chronić nasze pojazdy przed złodziejami. W obliczu tego zagrożenia, pierwsza z historii Tyrmanda wydaję się nieprawdopodobna. Pewnego dnia w Stockholmie pisarz spotkał żebraka. Gdy okazało się, że mężczyzna jest Polakiem, zaprosił go na kawę.
Żebrak opowiedział mu swoją historię. W Polsce był jednym z najcwańszych oszustów i złodziei. Wojna wygnała go do Szwecji. Tam spotkało go ogromne rozczarowanie. Mało kto chciał z nim współpracować. Pewnego dnia wybrał się na rowerze na samotny napad na jubilera. Niestety został złapany. W więzieniu opracowywał plan zemsty. Jakież było jego zdziwienie, gdy po kilku latach przyszedł do salonu jubilerskiego żeby go zrealizować i okazało się, że stoi przed nim jego rower, a w kieszeni są nadal pieniądze. Nie mógł w to uwierzyć. Popadł w paranoję. Od tej pory codziennie sprawdzał, czy może ktoś wreszcie nie ukradł roweru. Opętany tym natręctwem kompletnie się stoczył i został żebrakiem.
Tyrmand zaproponował, żeby iść przed salon i sprawdzić czy rower jeszcze tam stoi. Żebrak w końcu zaprzestał chodzenia w to miejsce, ale zgodził się na jeszcze jedną próbę. Jakaż radość pojawiła się na jego twarzy, gdy okazało się, że przed jubilerem nie ma żadnego roweru. Jednak euforia trwała krótko, po chwili przybiegł do nich policjant, który powiedział im, że w trosce o niszczejący rower schował go do siebie i z chęcią odda sprzęt właścicielowi.