Zmysłowy śpiew Melody Gardot wypełnił Salę Kongresową

Swoim zmysłowym śpiewem artystka na dwie godziny zatrzymała czas w Sali Kongresowej – pisze Marek Dusza

Aktualizacja: 30.07.2012 15:36 Publikacja: 30.07.2012 12:42

Melody Gardot

Melody Gardot

Foto: Archiwum autora, Marek Dusza m.d. Marek Dusza

Niedzielny koncert amerykańskiej wokalistki był post scriptum Warsaw Summer Jazz Days. Jej europejskie tournée przebiegało przez najważniejsze europejskie festiwale. Dziś zaśpiewa na Szczecin Jazz Fest.

Żadna z wokalistek nie potrafi tak sugestywnie tworzyć intymnego nastroju, jak Melody Gardot. Od debiutu w 2006 r. albumem „Warrisome Heart" stale powiększa się grono jej wielbicieli. Druga płyta „My One and Only Thrill" Polsce pokryła się platyną, a wydana w tym roku „The Absence" zyskała status złotej. Oba cenne wyróżnienia świadczące o popularności, artystka odebrała po koncercie z rąk przedstawicieli Universal Music Polska.

Zobacz na Empik.rp.pl

Przez sześć lat występów Melody Gardot wypracowała oryginalny styl. Już nie jest zwykłą dziewczyną, która wychodzi na scenę z małym zespołem i czaruje publiczność urokliwymi balladami. Do grupy dołączył drugi perkusista nasycający brzmienie rytmem „przeszkadzajek". Pojawiły się dwie chórzystki, które subtelnie podkreślają partie wokalne. Ciekawym pomysłem było zaproszenie wiolonczelisty, dzięki czemu brzmienie zespołu akompaniującego stało się bardziej dystyngowane, przesunięte w stronę klasyki. Koncert zyskał intrygująca dramaturgię.

Kiedy przygasły światła Melody Gardot wyszła na scenę o lasce podtrzymywana przez managera. W skąpym oświetleniu zaczęła koncert od psalmu wykonanego a cappella. Można było docenić barwę głosu artystki i subtelne zmiany w artykulacji. Śpiewała delikatnie, modulowała głos, a jednocześnie mocno podkreślała tekst. Po kilku minutach dołączył do niej zespół i chórek.

Dwie ballady „Goodbye" i „Mira" z najnowszego albumu zaśpiewane przy akompaniamencie całego zespołu zabrzmiały zupełnie inaczej niż na płycie. Melody zmieniła aranżacje i akcenty swojego tekstu. Tu pokazała klasę artystki, która na koncercie oferuje coś więcej niż możemy posłuchać w domu.

- Zapewne wiecie, że moja babcia była Polką. Kiedy przyjechałam tu, poczułam się jak w jej domu w święta Bożego Narodzenia i Wielkanoc - powiedziała. - A teraz zabiorę was do Paryża - dodała. Zanim zaśpiewała po francusku i po angielsku z zabawnym francuskich akcentem, powierzyła partię solową saksofoniście. W tym czasie zmieniła suknię z krótkiej, różowej na długą czarną.

Wzruszająco, łamiącym się głosem zaśpiewała „So We Meet Again My Heartache", piosenkę mogącą być jej znakiem rozpoznawczym. Bo nikt lepiej od niej nie wyraża sercowych rozterek. Pięknie opisała zalety Lizbony. Ale jej „Lisboa" to miejsce uczuciowych skojarzeń i dźwięków, które słychać na ulicach.

- Sprawdźmy razem akustykę sali - zachęciła publiczność do wspólnego śpiewania i utworem z latynoskimi rytmami zakończyła półtoragodzinny występ.

Będące podziękowaniem za znakomity koncert owacje na stojąco zachęciły artystkę do bisów. Jednym ciągiem zaśpiewała „Summertime" i „Fever". Kiedy owacje nie milkły, została na scenie razem z wiolonczelistą, który chwycił instrument niczym gitarę. - To dla mojej babci - zadedykowała „Look to the Rainbow" patrząc w górę. Ten finał uzmysłowił słuchaczom, że niezależnie z jakim zespołem występuje Melody Gardot i w jak wielkiej sali, tworzy klimat tak intymny i kameralny, jakby śpiewała dla każdego z osobna. W takim wrażeniu pomogło dobre nagłośnienie pozwalające delektować się brzmieniem najcichszych dźwięków, a Sala Kongresowa „zmniejszyła" się do rozmiarów salonu.

Niedzielny koncert amerykańskiej wokalistki był post scriptum Warsaw Summer Jazz Days. Jej europejskie tournée przebiegało przez najważniejsze europejskie festiwale. Dziś zaśpiewa na Szczecin Jazz Fest.

Żadna z wokalistek nie potrafi tak sugestywnie tworzyć intymnego nastroju, jak Melody Gardot. Od debiutu w 2006 r. albumem „Warrisome Heart" stale powiększa się grono jej wielbicieli. Druga płyta „My One and Only Thrill" Polsce pokryła się platyną, a wydana w tym roku „The Absence" zyskała status złotej. Oba cenne wyróżnienia świadczące o popularności, artystka odebrała po koncercie z rąk przedstawicieli Universal Music Polska.

Pozostało 83% artykułu
Kultura
Podcast „Komisja Kultury”: Muzeum otwarte - muzeum zamknięte, czyli trudne życie MSN
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Kultura
Program kulturalny polskiej prezydencji w Radzie UE 2025
Kultura
Arcydzieła z muzeum w Kijowie po raz pierwszy w Polsce
Kultura
Podcast „Komisja Kultury”: Seriale roku, rok seriali
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Kultura
Laury dla laureatek Nobla