Pasjonujące motywy muzyki świata na nowym albumie Bester Quartet

Ze słów Janusza Korczaka wzywających do wybaczania i pojednania kwartet akordeonisty Jarosława Bestera uczynił motto dla intrygującego albumu "Metamorphoses" wydanego w USA – pisze Marek Dusza

Aktualizacja: 04.09.2012 19:09 Publikacja: 04.09.2012 18:50

Bester Quartet "Metamorphoses", Tzadik/Multikulti, 2012

Bester Quartet "Metamorphoses", Tzadik/Multikulti, 2012

Foto: materiały prasowe

Bester Quartet jest kontynuacją słynnego Cracow Klezmer Band. W ciągu piętnastu lat działalności zyskał on opinię jednej z najlepszych na naszym kontynencie grup łączących klasyczną kameralistykę, jazzową improwizację i motywy muzyki świata. Co ważne, czołową pozycję w tej eklektycznej stylistyce ma także inny krakowski zespół Kroke.

Jednak to kierowanym przez Jarosława Bestera Cracow Klezmer Band zainteresował się słynny amerykański wydawca, kompozytor i producent John Zorn i zaprosił do swojej wytwórni Tzadik Records. Powierzył im nagranie swoich kompozycji, w tym płyty „Sanatorium pod Klepsydrą" w hołdzie Brunonowi Schulzowi. Wydał również cztery ich własne albumy.

Od 2007 roku zespół używa nazwy Bester Quartet i pod tym szyldem opublikował album „Metamorphoses". Jego koncertowa premiera odbyła się w lipcu na krakowskim festiwalu „Rozstaje 2012". Chociaż płyta jest przypisana do serii Radical Jewish Culture wytwórni Tzadik, echa muzyki z krakowskiego Kazimierza są bardzo subtelne. To zasługa oryginalnych kompozycji i aranżacji Jarosława Bestera. W każdym utworze znajdziemy inne inspiracje i zróżnicowane nastroje.

Otwierający album utwór „Hope" oparty jest na prostej, łatwo wpadającej w ucho melodii, którą można nawet pogwizdywać. Tajemnicza linia basu Mikołaja Pospieszalskiego i zadziwiające, wydmuchiwane bez wibracji dźwięki trąbki występującego gościnnie Tomasza Ziętka (ex Pink Freud) zaciekawią każdego. „The Time of Freedom" to popis wirtuozerii akordeonisty Jarosława Bestera i skrzypka Jarosława Tyrały. Momentami prześcigają się w nutach niczym sprinterzy, to znów zwalniają, by zagrać chwytliwy motyw. Kontrasty rytmów i harmonii znajdziemy także w tytułowym temacie. Ukłonem w kierunku tango nuevo Astora Piazzolli jest kompozycja „The Life of a Man".

Bestera inspirują melodie ludowe, tak jak w utworze „The God - Forsaken", gdzie podsuwa prosty motyw do improwizacji. Nostalgiczne solówki akordeonu, trąbki i skrzypiec krzyżują się i przeplatają w sposób chwytający za serce. Klarnet Olega Dyyaka nieodparcie kojarzy się z muzyką klezmerską Kazimierza, ale jego w „Prologu" przenosi nas na ukraińskie stepy. Następująca po nim kompozycja „Solitude" jest jakby retrospekcją dawnej świetności Rzeczpospolitej obejmującej wiele narodów.

Na płycie „Metamorphoses" nie znajdziemy wyraźnych związków z muzyką żydowską, co mogłaby sugerować nazwa wydawcy. Są ciekawe kompozycje, różnorodne aranżacje, częste zmiany nastrojów, a przede wszystkim wirtuozeria i pomysłowość w solówkach. Jarosław Bester może ubiegać się o palmę pierwszeństwa wśród najlepszych akordeonistów-improwizatorów. To album dla zwolenników ambitnej muzyki improwizowanej, ale i melodii świata.

Bester Quartet "Metamorphoses", Tzadik/Multikulti, 2012

Bester Quartet jest kontynuacją słynnego Cracow Klezmer Band. W ciągu piętnastu lat działalności zyskał on opinię jednej z najlepszych na naszym kontynencie grup łączących klasyczną kameralistykę, jazzową improwizację i motywy muzyki świata. Co ważne, czołową pozycję w tej eklektycznej stylistyce ma także inny krakowski zespół Kroke.

Jednak to kierowanym przez Jarosława Bestera Cracow Klezmer Band zainteresował się słynny amerykański wydawca, kompozytor i producent John Zorn i zaprosił do swojej wytwórni Tzadik Records. Powierzył im nagranie swoich kompozycji, w tym płyty „Sanatorium pod Klepsydrą" w hołdzie Brunonowi Schulzowi. Wydał również cztery ich własne albumy.

Kultura
Wystawa finalistów Young Design 2025 już otwarta
Kultura
Krakowska wystawa daje niepowtarzalną szansę poznania sztuki rumuńskiej
Kultura
Nie żyje Ewa Dałkowska. Aktorka miała 78 lat
Kultura
„Rytuał”, czyli tajemnica Karkonoszy. Rozmowa z Wojciechem Chmielarzem