Inscenizacje to "Ślubu" Witolda Gombrowicza, "Szewców" i "Matki" Stanisława Ignacego Witkiewicza, "Pułapki" Tadeusza Różewicza uważane są za najważniejsze w jego twórczości, również "Tango" Sławomira Mrożka.
- Nie da się grać "Tanga" śmiertelnie poważnie, od deski do deski, bo pozbawi się go całego smaku i czaru. Uważam jednak, że potrzebne są znaczne skróty i mutacje. To oczywiście przyniosło (...) zmianę tonacji, która jest wyrazem przeobrażeń zachodzących w otaczającym nas świecie. Wydawało mi się, że Mrożek doskonale je dostrzega i wie, że jeśli chce się dotrzeć do ludzi z tym samym komunikatem co kiedyś, to musi on być inaczej sformułowany. Szybszy i skuteczniejszy" - opowiadał Jarocki o "Tangu" w 2010 roku ("Teatr").
Jarocki otrzymał liczne nagrody w tym im. Konrada Swinarskiego – przyznawaną przez redakcję miesięcznika Teatr – za sezon 1976/1977, za reżyserię przedstawienia "Król Lear" Williama Szekspira w Teatrze Dramatycznym w Warszawie oraz Złoty Medal Zasłużony Kulturze Gloria Artis, który w 2007 r. odebrał z rąk ministra kultury i dziedzictwa narodowego Bogdana Zdrojewskiego.
Specjalnie dla "Rzeczpospolitej" - Jan Nowicki, aktor
"Już myślałem, że z wiekiem zdołałem uodpornić się na ból po starcie drugiego człowieka. Ale wiadomość o śmierci Jerzego Jarockiego potwornie mną dotknęła. Nie wiem, czy coś przeczuwał, ale kilka tygodni temu zorganizował szczególne spotkanie w Hotelu Francuskim. Do Sali Olimpijskiej Jerzy zaprosił wszystkich, którzy u niego debiutowali. Była nas cała plejada, bo w kształtowaniu polskiego aktorstwa Jerzy Jarocki spełnił rolę zupełnie niewyobrażalną i nieporównywalną z innymi. Nie ma drugiego człowieka, który wychowałby taką rzeszę aktorów. Reżysera, który tak znakomicie łączyłby zdolności reżyserskie z aktorskimi, jakie on posiadał. To, że - dopóki zdrowie mu pozwalało - każdą rolę zawsze ćwiczył na sobie sprawiało, że spektakle osiągały zawsze niezwykłą spójność stylistyczną. Pod jego okiem zespół zawsze dostrajał się jak orkiestra. Docenia się to zwłaszcza obserwując spektakle innych reżyserów, u których aktorzy grają "od Sasa do lasa". On w Starym Teatrze w Krakowie, Współczesnym i Polskim we Wrocławiu, czy Dramatycznym i Narodowym w Warszawie nadal prowadził swą szkołę teatralną tyle, że z dorosłymi aktorami. Kilka pokoleń aktorów mogłoby wykrzyknąć z wdzięcznością: My z niego wszyscy!"
notował Jan Bończa-Szabłowski
Jan Englert: odszedł jeden z najważniejszych twórców teatralnych