Tomasz Stańko - rozmowa

Tomasz Stańko o nowej płycie poświęconej Wisławie Szymborskiej, Chopinie i łączeniu skwarek z metafizyką.

Aktualizacja: 08.02.2013 08:52 Publikacja: 08.02.2013 08:05

Tomasz Stańko (ur. 1942) trębacz, kompozytor, mieszka i tworzy w Warszawie i Nowym Jorku. Nagrywa dl

Tomasz Stańko (ur. 1942) trębacz, kompozytor, mieszka i tworzy w Warszawie i Nowym Jorku. Nagrywa dla legendarnej wytwórni ECM.

Foto: Fotorzepa, Robert Gardziński Robert Gardziński

Rz: Czy nowy album „Wisława" zainspirowany jest poezją Szymborskiej?

Tomasz Stańko:

To raczej hołd dla niej. Nie mamy wielu twórców tej miary w skali światowej, znanych i rozpoznawalnych. Dlatego wcześniej nagrałem „Litanię" z muzyką Krzysztofa Komedy. Musimy podkreślać to, co mamy wartościowego w naszej kulturze. Zobaczmy, jak Krystian Zimerman zabiegał o wykonanie w świecie koncertu Lutosławskiego i dzięki swej pozycji doprowadził do tego w Londynie i Paryżu. Przecież nawet Chopin wymaga promocji. Tylko nam się wydaje, że jest bezgranicznie wielki. Dla wielu pianistów jest zbyt charakterystyczny.

Album nagrał pan w czerwcu. Jak z perspektywy niemal roku pan na niego patrzy?

Słuchałem tej muzyki więcej niż jakiejkolwiek innej z moich wcześniejszych płyt i muszę powiedzieć, że jestem naprawdę zadowolony z nowego albumu. Na „Litanii" podobało mi się tylko kilka tematów, a tu każda kompozycja. Mam fantastycznych muzyków, oni mi bardzo pomogli.

Czy to najlepszy pana zespół w karierze?

Nie można tak wartościować muzyków. Niewątpliwie każdy z nich jest mistrzem. Nie wiem, czy to moja zasługa, bo taką napisałem muzykę, czy ich, ale zrozumieli w lot, o co w niej chodzi. W tym zespole nastąpiła ciekawa kombinacja talentów i doświadczeń. Kontrabasista Thomas Morgan fenomenalnie trzyma rytm, odmierza czas wręcz w matematyczny sposób, a przy tym ma intuicję. Wszyscy występują ze Steve'em Colemanem, a jego rytmy są bardzo trudne, nie wystarczy liczyć takty, trzeba iść na czuja. Grają precyzyjnie i intuicyjnie, wiedza nie wystarczy.

Manfred Eicher, szef ECM Records, lubi podsuwać pomysły na płyty. Czy „Wisława" również wyszła od niego?

Nie, to był mój pomysł. Manfred zna poezje Szymborskiej. Kiedy mu zaproponowałem temat albumu, spoważniał i powiedział tylko: „Naturalnie Tomasz, zrobimy to".

Zobacz wspólny występ Szymborskiej i Stańko w Operze Krakowskiej

 

Miłośnicy poezji Wisławy Szymborskiej znają jej tom „Tutaj – Here" z płytą CD. Jest to zapis wieczoru w Operze Krakowskiej, gdzie między recytowanymi przez nią wierszami są pańskie improwizacje. To było pierwsze pana muzykowanie z poezją?

Nie, pierwsze spotkanie z Wisławą Szymborską miałem w Trójce przy Myśliwieckiej, w Krakowie spotkaliśmy się ponownie. Jerzy Illg, redaktor naczelny Wydawnictwa Znak, zapraszał mnie wcześniej na festiwale poetyckie. Lubię kolaże. Czuję pokrewieństwo sztuki. Grałem z Markiem Walczewskim mówiącym tekst Witkacego o narkotykach. Kiedyś robiłem sobie muzyczny miks na taśmie, np. symfonie Mahlera z „Get On Up" Jamesa Browna. Kiedy słuchałem, zmieniała mi się percepcja. Ciarki chodziły po plecach, to były równoważne emocje. Zastanawiałem się, jak to zrobić z poezją, bałem się, co z tego wyjdzie. W Krakowie powiedziałem: Jurek, oni tak mówią, że nie mogę grać z nimi. Jak skończą wiersz, ja się włączę. Zauważyłem, że nie muszę nawet rozumieć, co czytają, bo byli też zagraniczni poeci. Moja muzyka wypływała z melodii i rytmu wiersza.

Jak przygotowywał się pan do występu z Szymborską?

Chciałem znać wiersz na tyle, żeby nie słuchać go w napięciu, lecz wchodzić swobodnie swoją frazą po jej słowie i razem z nią przeżywać myśl, jaką przekazywała. Wiedziałem, że to są wspaniale napisane wiersze, mają sens, swój rytm i melodię. Pod każdym względem są idealne, jak kompozycja, w której nie może być ani jednej nuty więcej ani jednej mniej. Pomyślałem, że jeśli poddam się tej fali słów i myśli, podążę za pięknem wiersza, będę wiedział, kiedy wejść z trąbką, co zagrać i jakie brzmienie dobrać.

Wisława Szymborska zaczęła spotkanie w Operze Krakowskiej od słów: „Nie wiem jak państwo, ja przyszłam tutaj, żeby posłuchać tej trąbki pana Tomasza". Dała panu odczuć, że podoba się jej taki muzyczny komentarz do wierszy?

Tak, miała przy tym szczególne poczucie humoru.

Czy miał pan jej wiersze w pobliżu, kiedy pisał pan kompozycje na ten album?

Część utworów napisałem wcześniej. Przygotowywałem się do nowej płyty ponad rok. Byłem wtedy w Nowym Jorku, chciałem przypomnieć sobie tamto spotkanie w Krakowie i córka przysłała mi pliki z nagraniem. Wtedy też dowiedziałem się o śmierci Wisławy Szymborskiej.

Rz: Czy nowy album „Wisława" zainspirowany jest poezją Szymborskiej?

Tomasz Stańko:

Pozostało 98% artykułu
Kultura
Arcydzieła z muzeum w Kijowie po raz pierwszy w Polsce
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Kultura
Podcast „Komisja Kultury”: Seriale roku, rok seriali
Kultura
Laury dla laureatek Nobla
Kultura
Nie żyje Stanisław Tym, świat bez niego będzie smutniejszy
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Kultura
Żegnają Stanisława Tyma. "Najlepszy prezes naszego klubu"