Opóźniony o pół godziny koncert w Sali Kongresowej zgromadził niemal komplet publiczności, co na jazzowych imprezach w tym miejscu jest już rzadkością. Fanów nowojorskiego awangardzisty nie odstraszyły wysokie ceny biletów. Do Warszawy przyjechali nawet słuchacze zza granicy, bo Zorn tego lata wystąpił tylko w Paryżu, Rotterdamie i Warszawie. Do Europy przyleciało z nim kilkudziesięciu artystów, by przedstawić siedem różnych projektów tego płodnego kompozytora i bandleadera.
Wieczór „Zorn @60", bo artysta obchodzi 6 września 60. urodziny, otworzył premierowy „Song Project". Zaangażował do niego trójkę wokalistów, w tym niezwykle popularnego Mike'a Pattona, mało u nas znanego Jesse Harrisa i obdarzoną pięknym głosem Sofię Rei. Najpierw postraszył publiczność Patton wykrzykując pierwszą piosenkę. Było to tylko ostrzeżenie przed tym, co miało się wydarzyć dwie godziny później.
John Zorn ma wielki talent do pisania utworów zawiłych w strukturze i harmonii, ale i prostych, łatwo wpadających w ucho. Te drugie składają się na „Song Project". Warto wypatrywać albumu z tym repertuarem, który już jesienią ma wydać wytwórnia Tzadik. Sofia Rei śpiewała po hiszpańsku i po angielsku. Stworzyła miłe dla ucha duety z Pattonem i Harrisem. Ciekawie kontrastowały: mocny, czasem chrapliwy głos wokalisty Faith No More i delikatny tembr cenionego w USA Harrisa. Piosenki Zorna inspirowane były latynoskimi balladami i musicalowymi standardami. Znakomicie wywiązał się się ze swojego zadania zespół akompaniujący z pianistą, organistą Johnem Medeskim, wibrafonistą Kennym Wollesenem, gitarzystą Markiem Ribotem, basistą Trevorem Dunnem, perkusistą Joeyem Baronem i grającym na instrumentach perkusyjnych Cyro Baptistą.
Moonchild TEMPLARS In Sacred Blood