Po prawie 50 latach kompozytor dokonał zmian w swej najpopularniejszej operze, która od prapremiery w 1969 r. doczekała się ponad 40 inscenizacji na świecie. Powody decyzji Krzysztof Penderecki tak wyjaśnia „Rz":
?– Partytura powstała dla Opery w Hamburgu, byłem młody, więc zaszalałem i skomponowałem utwór na prawie stuosobową orkiestrę. Dziś tylu muzyków można spotkać tylko w największych teatrach, za namową więc wydawcy oraz dyrektora Waldemara Dąbrowskiego spojrzałem na nowo w partyturę. I utknąłem w niej na dłużej. Miała 206 stron, zyskała kolejnych 150. Zmniejszyłem skład orkiestry, dopisałem nowe sceny, inne wydłużyłem. Ale czas trwania opery się nie zmienił, bo niektóre fragmenty usunąłem lub skróciłem. ?
Brytyjski reżyser Keith Warner uważa, że nowe „Diabły z Loudun" stały się utworem w stylu Szekspira. – Jest w nich więcej humoru, kontrastów, ale i prawdy o naturze ludzkiej – mówi „Rz". – Patrzą na historię z wielu różnych punktów, zaglądając w głąb zdarzeń. I tak jak u Szekspira w świecie pełnym okrucieństwa mamy człowieka, który się sprzeciwił i walczył.
Keith Warner dobrze pamięta brytyjską premierę z lat 70. w Londynie: – Chodziłem jeszcze do szkoły i muzyka Pendereckiego wprowadziła mnie w zupełnie nowy świat. „Diabły z Loudun" były wstrząsem, zresztą do dziś pozostały dziełem awangardowym.