Ostatnie tygodnie kina Femina

Jedno z najstarszych stołecznych kin jesienią przestanie istnieć. To miejsce zajmie znany dyskont.

Aktualizacja: 18.07.2014 09:39 Publikacja: 18.07.2014 09:33

Smutno kończy się historia kina Femina w al. Solidarności. Jego godziny są policzone. Nie uratują go raczej akcje zwolenników w jego obronie.

Przed wejściem do kina  duże tablice informują o planach właściciela budynku. W kasach trwa zbiórka podpisów w obronie tego zasłużonego dla kultury miejsca. – Zbieramy je, by złożyć w ratuszu, wierzymy, że pani prezydent nam pomoże – mówią kasjerki. Przyznają, że w czerwcu dostały wypowiedzenia i będą pracować do września. Przed wieczornymi seansami na listę obrońców Feminy wpisuje się wiele osób. – To kino powinno istnieć. Jest zasłużone dla miasta – mówią widzowie.

Femina służy warszawiakom od kilkudziesięciu lat. Zbudowano ją przed wojną. W czasie okupacji była tam rewia dla niemieckich oficerów, lecz po wydzieleniu getta w budynku otworzono teatr. Występowała w nim m.in. Marysia Ajzensztadt nazywana słowikiem warszawskiego getta. Większość żydowskich artystów zginęła w getcie lub została zamordowana w niemieckich obozach zagłady. Ich tragiczne losy upamiętnia tablica wmurowana w holu kina.

Po wojnie, w 1958 roku, warszawiacy znów zaczęli chodzić do Feminy na seanse, a po  34 latach obiekt przebudowano. Powstały tam wtedy trzy dodatkowe sale. I taki mały multipleks działa do dzisiaj.

Jednak wspólnota mieszkaniowa będąca właścicielem budynku chce więcej zarabiać na nieruchomości. Już w ubiegłym roku postanowiła ją wynająć na komercyjnych zasadach. Do Feminy chce się wprowadzić Jeronimo Martins Polska, właściciel sklepów Biedronka. – Nasze zainteresowanie nieruchomością zrodziło się w odpowiedzi na pojawienie się na otwartym rynku oferty wynajmu przestrzeni handlowej – tłumaczą przedstawiciele firmy.

Już w zeszłym roku uzyskała ona warunki przebudowy obiektu. Obok dyskontu Jeronimo Martins chciała zostawić małe kino studyjne – z jedną salą. Znalazła nawet operatora. Ale kina nie będzie. – W wyniku decyzji konserwatora nasz wniosek został odrzucony – informuje Jeronimo Martins. Przedstawiciele firmy dodają, że nie mają wpływu na zmianę decyzji podjętej przez konserwatora. – Gdyby nastąpiła, np. w efekcie konsultacji, jesteśmy gotowi podjąć działania na rzecz realizacji wcześniejszego projektu z kinem – zapowiada firma.

Jakie są szanse uratowania zasłużonej  dla Warszawy Feminy? Ratusz nie kryje, że żadne. – Nie mamy możliwości prawnych, aby podjąć kroki, by kino zostało. Decyzja leży w rękach właściciela budynku – mówi Bartosz Milczarczyk, rzecznik ratusza.

Smutno kończy się historia kina Femina w al. Solidarności. Jego godziny są policzone. Nie uratują go raczej akcje zwolenników w jego obronie.

Przed wejściem do kina  duże tablice informują o planach właściciela budynku. W kasach trwa zbiórka podpisów w obronie tego zasłużonego dla kultury miejsca. – Zbieramy je, by złożyć w ratuszu, wierzymy, że pani prezydent nam pomoże – mówią kasjerki. Przyznają, że w czerwcu dostały wypowiedzenia i będą pracować do września. Przed wieczornymi seansami na listę obrońców Feminy wpisuje się wiele osób. – To kino powinno istnieć. Jest zasłużone dla miasta – mówią widzowie.

Kultura
Wystawa finalistów Young Design 2025 już otwarta
Kultura
Krakowska wystawa daje niepowtarzalną szansę poznania sztuki rumuńskiej
Kultura
Nie żyje Ewa Dałkowska. Aktorka miała 78 lat
Materiał Promocyjny
Firmy, które zmieniły polską branżę budowlaną. 35 lat VELUX Polska
Kultura
„Rytuał”, czyli tajemnica Karkonoszy. Rozmowa z Wojciechem Chmielarzem