– Kilka lat później – kontynuuje opowieść artystka – mama sama zapisała się na lekcje gry na gitarze, więc chodziłam z nią i słuchałam tych lekcji, siedząc pod fortepianem. W domu ćwiczyłam podwójnie: swoje i jej lekcje, eksperymentowałam z własnymi utworami, pisałam teksty, śpiewałam. Uczyłam się też grać na oboju i klarnecie, ale pewnego dnia miałam trochę czasu pomiędzy lekcjami i przez ciekawość wzięłam do ręki nowy kontrabas, który przywieziono do szkoły. Jeden z nauczycieli pokazał mi, jak zagrać bluesa, i sama zaczęłam ćwiczyć. Tak mi się to spodobało, że zapomniałam o skrzypcach. Dzięki kontrabasowi zaczęłam poznawać tajniki improwizacji i tak odkryłam jazz. Kiedy do gry dołączyłam mój śpiew, stwierdziłam, że to mi odpowiada i najlepiej wyraża moją osobowość.
Esperanza, co po hiszpańsku oznacza Nadzieja, wcześnie trafiła na scenę. W Chamber Music Society of Oregon grała na skrzypcach do 15. roku życia. Ale kiedy zaczęła grać na kontrabasie, koledzy ze szkoły muzycznej złożyli jej inną propozycję.
– Mój pierwszy zespół nazywał się Noise for Pretend. Najpierw pisałam im teksty, ale kiedy jeden z członków wyjechał do Nowego Jorku, spytali mnie, czy chciałabym go zastąpić. I tak zostałam ich wokalistką i basistką, choć nigdy wcześniej nie śpiewałam i nie grałam równocześnie. Szybko uznałam, że nie jest to takie trudne.
Wzory i poszukiwania
Wśród pierwszych mistrzów kontrabasu, którzy zainspirowali jej styl gry, byli: Matt Brewer, Andres Jormin, Christian McBride i Paul Chambers. Potem przyszedł czas, by poznać styl gry legendarnego Jaco Pastoriusa. Dziś gra z wirtuozerią na bezprogowej gitarze basowej Fendera nazwanej jego imieniem. Jednak największym atutem kontrabasistki są jej chwytliwe kompozycje.
– Doceniam odwagę kompozytorów poszukujących nowych harmonii w muzyce – powiedziała „Rz". - Największe znaczenie mają dla mnie kompozycje Steviego Wondera, Miltona Nascimento i Wayne'a Shortera. To nie wszystkie moje inspiracje. Uwielbiam Szostakowicza, Prince'a i Minnie Riperton. Wszyscy kojarzą ją tylko z jedną piosenką „Lovin' You", a napisała mnóstwo innych, równie dobrych. Nie chodzi mi o to, by ich naśladować, uczę się od nich i tworzę własną muzykę. Unikalny charakter utworu jest dla mnie największym natchnieniem.