Oscary 2016: Między sztuką a biznesem

Tuzin nominacji dla „Zjawy", dziesięć dla „Mad Maxa: Na drodze gniewu", ale w stawce liczy się też poważne kino.

Aktualizacja: 15.01.2016 05:36 Publikacja: 14.01.2016 17:26

„Mad Max. Na drodze gniewu”, kolejna część w cyklu wielkich widowisk SF. Dziesięć nominacji

„Mad Max. Na drodze gniewu”, kolejna część w cyklu wielkich widowisk SF. Dziesięć nominacji

Foto: materiały prasowe

Amerykańska Akademia Filmowa ogłosiła w Los Angeles tegoroczne nominacje. Zaskoczeń nie było. W tym roku do rywalizacji stanęło 305 tytułów. Po raz czwarty w kategorii najlepszy film członkowie Akademii mieli prawo wyróżnić aż do dziesięciu tytułów.

Walka o wpływy

Powód? Prosty. W Hollywood liczy się biznes. Nominacja przynosi producentowi wymierną korzyść finansową, bo wpływy z biletów rosną średnio o 15–20 procent, a w skrajnych przypadkach nawet o 40. Jest więc o co walczyć. Akademia liczy dziś około 6300 członków. Nominowany film musiał więc uzyskać minimum 5 proc. wskazań, a więc 315 głosów. Udało się to ośmiu produkcjom.

Szansę walki o najważniejszą statuetkę zachowały zarówno ciekawe, ważne i nierzadko kontrowersyjne filmy o współczesnym świecie, jak i hity dla masowego widza. Po jednej stronie są bowiem „Spotlihgt" Toma McCarthy'ego – znakomity film o grupie dziennikarzy ujawniających afery pedofilskie w Kościele, czy „The Big Short" Adama McKaya – błyskotliwie zrealizowana opowieść o manipulacjach stojących za kryzysem finansowym 2008 roku.

Wśród nominowanych jest także oparty na autentycznych wydarzeniach politycznych lat 60. „Most szpiegów" Stevena Spielberga, interesujący „Brooklyn" Johna Crowleya o problemach emigracji i wierności własnym korzeniom, a wreszcie „Pokój" Lenny'ego Abrahamsona – thriller o cenie wolności.

Z drugiej zaś strony są krzepiące historie o przetrwaniu – toczący się w tumanach piachu kolejny „Mad Max. Na drodze gniewu" George'a Millera, „Marsjanin", gdzie Ridley Scott towarzyszy astronaucie zostawionemu samotnie na Czerwonej Planecie, czy wreszcie „Zjawa" Alejandro Gonzaleza Inarritu o walce o życie i zemście w śniegach Dakoty Południowej. Co wygra? Sztuka nieunikająca trudnych spraw czy perfekcyjny, ale jednak biznes?

Już walkę o tytuł filmu roku przegrały tematy genderowe. Wśród nominowanych w tej kategorii nie ma ani „Carol" Todda Haynesa – opowieści o nieakceptowanej w latach 50. miłości dwóch kobiet, ani „Dziewczyny z portretu" Toma Hoopera o pierwszej korekcie płci dokonanej w latach 20. XX wieku. Tu członkowie Akademii przypomnieli sobie o swoim konserwatyzmie.

Kolejna szansa Leonarda DiCaprio

Wyobraźnię widzów rozpala zwykle rywalizacja w kategoriach aktorskich. W tym roku wśród panów od początku jest bardzo wyraźny faworyt. To Leonardo DiCaprio, który nigdy Oscara nie dostał. Ta statuetka należała mu się, gdy jako 19-latek zaszokował genialną kreacją chłopaka w „Co gryzie Gilberta Grape'a" i w ubiegłym roku, gdy szalał po ekranie jako „Wilk z Wall Street". I jako jedyny z ekipy podczas oscarowej gali nie wyszedł na scenę po statuetkę, gdy triumfy święcił „Titanic".

Czy zatem teraz Akademia doceni DiCaprio, gdy z długą brodą marszczy czoło w „Zjawie"? Konkurencję ma bardzo silną: znakomitą rolę stworzył w „Stevie Jobsie" Michael Fassbender, w „Dziewczynie z portretu" brawurowo zagrał urodzoną w męskiej skórze kobietę ubiegłoroczny zdobywca Oscara Eddie Redmayne. Na drodze DiCaprio do statuetki będzie też stał Matt Damon z „Marsjanina".

Silna jest również stawka w konkurencji kobiecej, gdzie weterankę Cate Blanchett („Carol") i wielkiej klasy brytyjską aktorkę Charlotte Rampling („45 lat") może pokonać wschodząca gwiazda z klaustrofobicznego „Pokoju" – Brie Larson. Emocje budzi też kategoria ról drugoplanowych. Wśród panów jest mocny faworyt: Sylvester Stallone, grający w „Creed" podstarzałego Rambo. W czasie odczytywania wyników to on dostał największe brawa. I wydaje się, że zagrozić mu może jedynie świetny w „Moście szpiegów" Mark Rylance.

Wśród pań konkurencja jest bardziej wyrównana. Warto jednak zauważyć, że w tej kategorii dostrzeżono aktorki z genderowych filmów: Alicia Vikander fantastycznie zagrała w „Dziewczynie z portretu" żonę, która wspiera męża w procesie zmiany płci, wiedząc, że przecież jednocześnie go traci. Zaś Rooney Mara jest w „Carol" skromną dziewczyną zza lady zakochaną w klientce – bogatej, wyzwolonej kobiecie.

Europa w czołówce

Dla „reszty świata" zawsze interesująca jest batalia w kategorii filmu nieanglojęzycznego. Tu, po wielkim ubiegłorocznym triumfie „Idy", Europa nadal trzyma się mocno. Faworytem do tegorocznej statuetki jest film Węgra Laszlo Nemesa „Syn Szawła". To historia więźnia Auschwitz, członka Sonderkommando, który w nieludzkich warunkach chce zgodnie z żydowskim rytuałem pochować ciało zagazowanego chłopca. Poza „Synem Szawła" szanse na wygraną zachowały jeszcze: francuski, choć opowiadający o dojrzewaniu pięciu sióstr w tradycyjnym, tureckim społeczeństwie „Mustang" i duński „The War". A stawkę uzupełniają: jordański „Theeb" i kolumbijski „Embrace of the Serpent".

Nie będzie nam w tym roku w czasie oscarowej gali mocniej biło serce. Na liście tegorocznych nominacji nie ma polskich artystów. Mieliśmy szansę, bo na krótkiej liście filmów dokumentalnych był „Punkt wyjścia" Michała Szcześniaka. To historia młodej kobiety, która jako 19-latka popełniła morderstwo. Dziewięć lat później opiekuje się starą kobietą z domu opieki społecznej i w rozmowach z nią rozlicza się ze swoim życiem oraz uczuciami. Nie udało się. Ale i tak dostrzeżony, skromny dokument Szcześniaka odniósł sukces.

Ogłoszenie laureatów Oscarów – 28 lutego.

Zobacz także:

Dawid Bowie nie żyje

Kultura
Arcydzieła z muzeum w Kijowie po raz pierwszy w Polsce
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Kultura
Podcast „Komisja Kultury”: Seriale roku, rok seriali
Kultura
Laury dla laureatek Nobla
Kultura
Nie żyje Stanisław Tym, świat bez niego będzie smutniejszy
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Kultura
Żegnają Stanisława Tyma. "Najlepszy prezes naszego klubu"