Ten znakomicie radzący sobie zespół założyli koledzy ze szkoły. W show-biznesie to dziś wyjątkowa sytuacja, ale trzeba wspomnieć, że szkoła mieściła się na przemysłowych przedmieściach w Mississauga koło Ontario, gdzie niewiele poza graniem muzyki było do roboty. „Afraid of Heights" to piąta płyta grupy pod obecną nazwą. Muzycy grali bowiem wcześniej jako Pezz.
– Nazwa Billy Talent pochodzi z filmu „Hard Core Logo", który opowiada o zespole z lat 70. Spotyka się on po 20 latach i rusza w trasę koncertową – powiedział gitarzysta Ian D'Sa w jednym z wywiadów. – Uznaliśmy, że to dobra nazwa, ponieważ jest arogancka, zarozumiała, więc zwraca uwagę. My, w żadnym wypadku, nie jesteśmy aroganccy, ale nazwa się wyróżnia, więc jest dobra.
Billy Talent gra świetną, niezwykle przebojową, a jednocześnie rasową, postpunkową muzykę i ma w szeregach dwóch muzyków, których korzenie wywodzą się z Polski: Benjamina Kowalewicza, śpiewającego perkusistę, który, by bardziej skoncentrować się na partiach wokalnych, ustąpił miejsca za bębnami Aaronowi Solowoniukowi. Ojciec Aarona urodził się na Ukrainie, ale dziadkowie zdążyli być obywatelami II Rzeczypospolitej.
Aaron w 2006 roku poinformował fanów, że zdiagnozowano u niego stwardnienie rozsiane. Napisał o zmaganiach z chorobą piosenkę „This Is How It Goes". Wraz z innymi kanadyjskimi zespołami brał udział w koncercie w Toronto, którego celem była zbiórka pieniędzy na walkę z chorobą. Niestety, najnowszy album jest pierwszym, w którego nagraniu z powodu pogorszenia się stanu zdrowia nie wziął udziału. Zastąpił go Jordan Hastings z zespołu Alexisonfire.
Zapisem przełomowego okresu działalności zespołu jest wydane w 2007 roku DVD „666", stanowiące zapis koncertów – m. in. w londyńskim Brixton Academy i na niemieckim festiwalu Rock Am Ring.