Do kolekcji włączono instrument, który jedenastoletni Henryk Wieniawski wygrał w 1846 r. w konkursie wieńczącym jego studia w Paryżu. Na boczkach skrzypiec złotą farbą napisano: PREMIER PRIX DECERNE EN 1846 A HENRI WIENIAWSKI PAR LE CONSERVATOIRE ROYAL DE MUSIQUE.
Patryk Frankowski, kustosz Muzeum Instrumentów Muzycznych ujawnia, że skrzypce nabyto dzięki prywatnym kontaktom kolekcjonerskim za 73 tys. euro, są w znakomitym stanie. Sygnowane są: „GAND, Luthier de la Musique du Roi et du Conservatoire de Musique, Rue Croix des Petit Champs No. 24, Paris 1846”.
Nie wiadomo, czy skrzypce te zbudował Charles Francois Gand – ojciec, czy też jego syn Charles Adolphe Gand, który w 1845 r. przejął tę bardzo sławną, francuską pracownię lutniczą. Nie są znane też dalsze losy instrumentu. Z zachowanych ksiąg pracowni wynika jednak, że Wieniawski kilka lat później oddał tam te skrzypce do konserwacji. Poznańskie muzeum podejmie badania, by wyjaśnić całą historię zakupionego instrumentu.
Przekazaniu na wystawę skrzypiec towarzyszył występ Celiny Kotz, laureatki nagrody publiczności w zakończonym niedawno XV Międzynarodowym Konkursie im. H. Wieniawskiego. Na instrumencie wielkiego wirtuoza wykonała „Kaprys” Grażyny Bacewicz. Skrzypce do swej dyspozycji miała tylko przez kilka godzin, a mimo to utrzymywała, że charakteryzują się one łatwością w wydobywaniu dźwięków.
– Wspaniale brzmią zarówno w dużym wolumenie, jak i delikatnym piano — uważa Celina Kotz. – Z pewnością sprawdziłyby się w grze z orkiestrą i to w każdej sali. Pięknie byłoby mieć je w rękach również podczas solistycznych recitali, na przykład w muzyce Bacha.
Młoda skrzypaczka jest także przekonana, że liczący 170 lat instrument był cały czas w użyciu i nie został pokryty kurzem. – Gdyby było inaczej – mówi – utwór Bacewicz nie brzmiałby tak dobrze.