Powstało w 1949 roku w Krakowie i przez wiele lat było jedynym wydawnictwem w Polsce publikującym nuty oraz książki o muzyce. W apogeum świetności pracowało w nim 350 osób. Ale zadanie było znacznie poważniejsze niż drukowanie nut – chodziło o wprowadzanie muzyki w świat.
Wśród wydawnictw - potentatów istniejących 170, a nawet 200 lat - jest młodzieniaszkiem. O jego wysokiej pozycji w elitarnym gronie decyduje znakomita jakość i wielkość repertuaru zarówno muzyki starszej jak i współczesnej – jak oceniają zagraniczni fachowcy.
Pierwszym dyrektorem PWM był Tadeusz Ochlewski, który z oddaniem przeprowadzał firmę przez dziejowe zakręty powojennych lat. Mimo zawieruch historycznych – zespół nie tracił świadomości celów i nie poddawał się naciskom. Co nie oznacza, że ich nie miał, zwłaszcza w latach 50. ubiegłego wieku – niektóre historie z tamtego czasu opowiadają bohaterowie filmu.
– PWM był ośrodkiem opozycyjnym – uważa Daniel Cichy, obecny redaktor PWM. – U nas pracował m.in. Stefan Kisielewski i Wisława Szymborska.
Mieczysław Tomaszewski, dyrektor, redaktor naczelny PWM w latach 1965 – 1988 opowiada, że prowadzona przez niego instytucja nie była konstrukcją funkcjonującą według schematu: dyrektor i pracownicy, tylko stanowiła zespół ludzi ogarniętych ideą, którzy wiedzieli czego chcą.
– To miejsce magiczne, w którym często wszystko się zaczyna – uważa Daniel Cichy, oprowadzając po 5. piętrze siedziby PWM. – Miejsce szczególne także dlatego, że na początku funkcjonowania mieszkał tu prof. Tomaszewski z rodziną. Tutaj także zbierała się społeczność PWM-u, bo na tym piętrze była i stołówka.