Rok temu „Chopin i jego Europa" należał do tych wyjątkowych festiwali, które postanowiły pokonać pandemiczne przeszkody. Sierpień tradycyjnie stał się miesiącem koncertów, choć wielu artystów, na których publiczność czekała, nie mogło w 2020 roku przybyć do Warszawy. Nie zrezygnował jednak wtedy z przyjazdu Fabio Biondi.
Włoski skrzypek, dyrygent i szef zespołu Europa Galante stał się swoistym gwarantem ciągłości Festiwalu „Chopin i jego Europa". Zapewne też z tego powodu przypadł mu w udziale zaszczyt inauguracji (14 sierpnia) obecnej edycji Verbum Nobile Stanisława Moniuszki. Polskiego kompozytora Fabio Biondi traktuje jak wielkie osobiste odkrycie i pokazuje światu, jak niezwykłe brzmienie mają jego opery wykonywane na instrumentach historycznych.
Oprócz Moniuszki Fabio Biondi z Europa Galante przygotowują mało znaną „Betly" Gaetano Donizettiego (20 sierpnia). Będzie okazja do ciekawych porównań mistrza włoskiego belcanta oraz twórcy odwołującego się mocno do polskich tradycji.
Inna wielka postać europejskiej muzyki, Philippe Herreweghe, to artysta, za którym polska publiczność niewątpliwie tęskniła. Teraz powraca, i to aż z dwoma zespołami. Ten pierwszy, który założył w 1970 r., to Collegium Vocale Gent i z nim 27 sierpnia zaprezentuje madrygały Gesualda da Venosy. Kto pamięta ich występ sprzed czterech lat z muzyką sakralną Monteverdiego, wie, jak wspaniałych interpretacji można się spodziewać.
Philippe Herreweghe założył także Orchestre des Champs-Élysées. – Specjalizacja w wykonawstwie muzyki baroku stała się tak głęboka, że instrumentalistom trudno się przestawiać na inną muzykę – opowiadał kiedyś. – Skład drugiej orkiestry przypomina piramidę, której podstawę tworzy kilkunastu muzyków z Collegium Vocale Gent, wyspecjalizowanych w Bachu. Do nich dochodzą następni – od Beethovena, potem kolejni, na przykład od Brahmsa. Zależało mi, by odtworzyć brzmienie orkiestry, jaka mogłaby występować w Paryżu w połowie XIX wieku.