Francusko-amerykańska awantura o kulturę

Przez kilka ostatnich miesięcy wydawało się, że Francuzi i Amerykanie znów się polubili.

Aktualizacja: 08.12.2007 11:40 Publikacja: 08.12.2007 02:54

Tymczasem nieoczekiwanie wdali się w kolejną awanturę. Tym razem poszło o francuska kulturę. Elity znad Sekwany niezwykle zbulwersował artykuł magazynu „Time”, w którym publicysta Don Morrison ubolewa nad zaściankowością współczesnego kina francuskiego, literatury, malarstwa i muzyki.

Zdaniem autora dziedziny te upadają pomimo olbrzymich pieniędzy, jakie rząd pompuje w rodzimą kulturę. „Francja, kiedyś podziwiana za wspaniałych pisarzy, malarzy i muzyków, dziś jest schyłkową potęgą na globalnym rynku kultury” – pisze Morrison. „Większość francuskich filmów to „przyjemne, niskobudżetowe szmiry na lokalne potrzeby”, tylko garstka nowych powieści jest wydawana poza Francją, a Paryż, niegdyś stolica sztuki, ustąpił miejsca Londynowi i Nowemu Jorkowi.

Według publicysty Francuzi nie doczekali się następców Debussy’ego, Ravela, Edith Piaf czy Charlesa Aznavoura. „Czy potraficie wymienić choć jednego żyjącego francuskiego artystę światowej sławy?” – pyta prowokacyjnie „Time”. Autor potrafił wskazać tylko jednego: podstarzałego piosenkarza Johnnego Hallydaya.

Ostry odpór tym zarzutom dał na łamach „Le Figaro” pisarz Maurice Druon. „Nie, kultura francuska nie umarła!” – twierdzi. Jego zdaniem amerykański autor myli kulturę z rozrywką. „Czy wartość artysty mierzy się tylko dolarami?” – pyta Druon.

Zdaniem komentatora „Le Nouvel Observateur” problem tkwi w amerykańskiej definicji francuskiej kultury. „Jeżeli jakaś zasada matematyczna mogłaby ją streścić, wyglądałaby ona mniej więcej tak: De Gaulle + Sartre + Bagietka + piersi Sophie Marceau = kultura francuska” – pisze Didier Jacob.

– „Time” poświęcił naszej kulturze cztery strony! I to świadczy o jej zaniku?! – ironizuje w rozmowie z „Rz” Gerard Lefort z gazety „Libération”. – Amerykanie nie są w stanie pojąć, że jest jeden kraj na świecie, który broni się przed amerykanizacją kultury. To właśnie Francja – mówi Lefort.

Tymczasem nieoczekiwanie wdali się w kolejną awanturę. Tym razem poszło o francuska kulturę. Elity znad Sekwany niezwykle zbulwersował artykuł magazynu „Time”, w którym publicysta Don Morrison ubolewa nad zaściankowością współczesnego kina francuskiego, literatury, malarstwa i muzyki.

Zdaniem autora dziedziny te upadają pomimo olbrzymich pieniędzy, jakie rząd pompuje w rodzimą kulturę. „Francja, kiedyś podziwiana za wspaniałych pisarzy, malarzy i muzyków, dziś jest schyłkową potęgą na globalnym rynku kultury” – pisze Morrison. „Większość francuskich filmów to „przyjemne, niskobudżetowe szmiry na lokalne potrzeby”, tylko garstka nowych powieści jest wydawana poza Francją, a Paryż, niegdyś stolica sztuki, ustąpił miejsca Londynowi i Nowemu Jorkowi.

Kultura
Arcydzieła z muzeum w Kijowie po raz pierwszy w Polsce
Kultura
Podcast „Komisja Kultury”: Seriale roku, rok seriali
Kultura
Laury dla laureatek Nobla
Kultura
Nie żyje Stanisław Tym, świat bez niego będzie smutniejszy
Materiał Promocyjny
Przewaga technologii sprawdza się na drodze
Kultura
Żegnają Stanisława Tyma. "Najlepszy prezes naszego klubu"
Materiał Promocyjny
Transformacja w miastach wymaga współpracy samorządu z biznesem i nauką