Reklama

Za dużo dźwięków

O Potterze mówi się: najlepszy saksofonista swego pokolenia, a ponieważ urodził się w 1971 r., nie ma dużej konkurencji. W tej muzyce najwyższy poziom osiąga się po pięćdziesiątce.

Publikacja: 22.02.2008 01:14

Za dużo dźwięków

Foto: Rzeczpospolita

Jestem przekonany, że najlepszych albumów nie nagrali jeszcze ani Branford, ani Wynton Marsalisowie.

Ostatnie płyty i koncerty Herbiego Hancocka, Keitha Jarretta czy właśnie Shortera świadczą, że weterani nieustannie pokazują, w którą stronę jazz powinien podążać. Są odważni i kreatywni, a tego Potterowi brakuje.Występował już w Polsce z sekstetem Dave’a Hollanda, ale z własnym kwartetem jeszcze go na żywo nie słuchaliśmy.

Potter zawdzięcza uznanie charakterystycznemu brzmieniu: szybkiemu, ostremu, dynamicznemu. Jednak po koncercie Wayne’a Shortera chciałoby się posłuchać równie rewolucyjnego muzyka, nawet jeśli reprezentuje inny pogląd na jazz.

W bielskim klubie Klimat Potter rozpoczął od utworów z albumu „Underground”. I natychmiast pokazał, że technika jest jego najmocniejszą stroną. Nic nie można było zarzucić kompozycjom, a narracja trzymała w napięciu. Po kilku utworach, szczególnie tych nowych, poczułem się jednak zmęczony. Potter po prostu gra za dużo dźwięków. Ma niewiele do powiedzenia i tę pustkę przykrywa perfekcyjną techniką. A przecież w jazzie liczą się koncepcja i innowacja.

Partnerujący mu Adam Rogers to bardzo dobry gitarzysta, ale nie pokazał nic ciekawego. Świetna była zaś sekcja rytmiczna: basista Scott Colley i perkusista Nate Smith. Z takimi muzykami można zagrać wszystko. Trzeba tylko wiedzieć co.

Reklama
Reklama

Kiedy Potter zagrał bardzo ciekawe bisy: nastrojowy „Morning Bell” z repertuaru Radiohead i własny „Togo”, okazało się, że tajemnica sukcesu tkwi w kompozycjach. Wystarczył ciekawszy temat, a jego gra stała się bardziej klarowna. Ten saksofonista bardziej podoba mi się w zespole Hollanda, a za najlepszy jego występ uważam ten na North Sea Jazz Festival. Grał tam u boku Herbiego Hancocka, Dave’a Hollanda i Briana Blade’a.

Przed występem Pottera odbyła się ceremonia wręczenia nagród konkursu X Bielskiej Zadymki Jazzowej. Laureat głównej nagrody, kwintet młodego pianisty Michała Wierby, przedstawił jazz mocno osadzony w głównym nurcie. Ci młodzi muzycy już dużo potrafią, szczególnie, jeśli oceniać technikę i wiedzę, ale powinni pracować nad indywidualnym stylem. Mam nadzieję, że ta nagroda im w tym pomoże.

Jestem przekonany, że najlepszych albumów nie nagrali jeszcze ani Branford, ani Wynton Marsalisowie.

Ostatnie płyty i koncerty Herbiego Hancocka, Keitha Jarretta czy właśnie Shortera świadczą, że weterani nieustannie pokazują, w którą stronę jazz powinien podążać. Są odważni i kreatywni, a tego Potterowi brakuje.Występował już w Polsce z sekstetem Dave’a Hollanda, ale z własnym kwartetem jeszcze go na żywo nie słuchaliśmy.

Pozostało jeszcze 80% artykułu
Reklama
Kultura
1 procent od smartfona dla twórców, wykonawców i producentów
Patronat Rzeczpospolitej
„Biały Kruk” – trwa nabór do konkursu dla dziennikarzy mediów lokalnych
Kultura
Unikatowa kolekcja oraz sposoby jej widzenia
Patronat Rzeczpospolitej
Trwa nabór do konkursu Dobry Wzór 2025
Kultura
Żywioły Billa Violi na niezwykłej wystawie w Toruniu
Materiał Promocyjny
Nie tylko okna. VELUX Polska inwestuje w ludzi, wspólnotę i przyszłość
Reklama
Reklama