Występ Sex Pistols na tegorocznym festiwalu Open'er pozostawił mieszane uczucia. Zespół zaprezentował świetne rockowe rzemiosło. Poważna nad- waga Steve'a Jonesa, poorana zmarszczkami twarz Paula Cooka i ociężałość Rottena przypominały jednak, że mamy rok 2008, a nie 1977. Niegdyś najbardziej znienawidzona rockowa grupa w Wielkiej Brytanii to dziś czterech sympatycznych panów, których motywacją do grania są puste konta bankowe. Powrót Sex Pistols to jednak tylko wierzchołek góry lodowej.
W zeszłym roku jednym z najciekawszych alternatywnych koncertów był wrocławski występ Iggy'ego Popa. Promował nową płytę „Weirdness" wydaną pod nazwą Iggy and the Stooges – formacji, która zakończyła działalność w połowie lat 70. Po ponad 30 latach zespół zebrał się ponownie, nagrał krążek nawiązujący do dawnych utworów i ruszył w trasę po świecie. We Wrocławiu okazało się, że Stooges mają mnóstwo energii, a nowe utwory nie prezentowały się gorzej od starych. Koncerty punkowych dinozaurów regularnie odbywają się w gdyńskim klubie Ucho. Grali tu m.in. UK Subs, Vibrators, Adicts czy Cockney Rejects, a dwa miesiące temu wystąpił zespół Buzzcocks – wizytówka manchesterskiej alternatywy końca lat 70. Ich wczesne płyty łączyły punkrockową zadziorność z popową melodyjnością. Ostatnie krążki – „Buzzcocks" z 2003 i „Flat pack Philosophy" z 2006 – dowodzą ich wysokiej formy.
„Suite XVI" – taki tytuł nosi album The Stranglers wydany w 2006 roku. Londyński zespół to jedna z najoryginalniejszych punkowych grup. Ciekawe kompozycje i prowokacyjne teksty przyniosły im uznanie wśród punkowej i nowofalowej publiczności. W latach 80. udało im się wylansować kilka przebojów, m.in. „Golden Brown" i „Always the Sun". Ich ostatni album to powrót do brzmienia wczesnych płyt. Mimo iż w składzie nie ma Hugh Cornwella – pierwszego wokalisty grupy – „Suite XVI" ucieszy fanów punkowego stylu The Stranglers.
W tym roku ukazał się nowy album grupy Wire – „Object 47". To jedna z najbardziej kreatywnych punkowych grup końca lat 70. Później podążyła w kierunku muzycznej awangardy. Nigdy nie zdobyła masowej popularności, ale jej muzyka wywarła duży wpływ na rozwój alternatywnego rocka.
W dobrym stylu przypomniała o sobie też Siouxsie, wokalistka Banshees i Creatures, jedna z najbardziej rozpoznawalnych postaci londyńskiej sceny punkowej końca lat 70. W zeszłym roku na rynku pojawił się jej niezwykle udany album „Mantaray".