Reklama

Czarujący swing jako wabik na kobiety

Matt Dusk wbiegł na scenę Palladium nienagannie ubrany, skłonił się szarmancko i już było wiadomo, że pokaże wyjątkową klasę.

Publikacja: 29.11.2008 03:07

Matt Dusk podbił serca pań

Matt Dusk podbił serca pań

Foto: Fotorzepa, Rob Robert Gardziński

Dziewczyny, strzeżcie się – ten smukły elegant skradnie wam serce w okamgnieniu. Zagrały werble, klawisze fortepianu i saksofon, a niski i głęboki głos Duska oznajmił: „Wasz mężczyzna znów jest w mieście!”.

Dynamiczna „Back In Town” pochodzi z ostatniej płyty, którą nagrywał w miłosnej euforii. Wcześniejsze piosenki były spokojniejsze i melancholijne, ale kiedy tylko kanadyjski śpiewak znów się zakochał, sięgnął po weselsze brzmienia. W swingującej szybko „Who’s Got The Action” z szelmowskim uśmiechem pytał więc: kto ma dość ikry, by zaryzykować? Miłość jest jak hazard, trzeba odwagi i stalowych nerwów.

Dusk, niczym zaprawiony w emocjonalnych bataliach weteran, pozwolił tu sobie na odrobinę nonszalancji – rozpiął marynarkę, a rękę trzymał w kieszeni. Do tego luzu idealnie pasowała zaprawiona funkiem „Miracle” oraz pierwsza piątkowego wieczoru próbka jego dowcipnej konferansjerki. Zwierzył się, że w Kanadzie jego największym atutem jest... polska dziewczyna. Gdzie się nie ruszy, wszyscy komplementują jej urodę. On chwalił nie tylko urodę Polek, także pierogi i maluchy.

Wkrótce wrócił elegancki swing w „The Best Is Yet To Come”. Duskowi towarzyszyła świetna ekipa muzycznych fachowców.

Grali z polotem i fantazyjnie, ale przede wszystkim solidnie i bezbłędnie, z precyzją typową dla amerykańskich jazzmenów. Tacy jak oni nie zawodzą i nawet gdyby Dusk był etatowym croonerem w Las Vegas, codziennie dawaliby razem perfekcyjne koncerty. Śpiewając: „Jeszcze nic nie widzieliście, najlepsze dopiero nadejdzie” szykował nas pewnie na chwilę, gdy stanie przy fortepianie, by spróbować sił w repertuarze mistrzów. Słuchaliśmy m.in. „Don’t Get Around Much Anymore” Nata Kinga Cole’a i „The Way You Look Tonight” Franka Sinatry, z którym jest porównywany.

Reklama
Reklama

Ma podobny tembr głosu, równie dobrze skrojone garnitury, ale wszystko to na nic by się zdało, gdyby nie naturalny wdzięk – jeszcze młodzieńczy, ale wyraźnie męski.

Dusk równie przekonująco przysięga miłość i cierpi po rozstaniu. Jeśli czegoś w jego interpretacji „Two Shots Of Happy, One Shot Of Sad” zabrakło, to życiowego doświadczenia, które wzbogacało śpiew Sinatry. Dusk jest dopiero na początku drogi. Wyznał w piątek, że występuje, by doprowadzać dziewczyny do wrzenia. A to jest misja na długie lata.

Dziewczyny, strzeżcie się – ten smukły elegant skradnie wam serce w okamgnieniu. Zagrały werble, klawisze fortepianu i saksofon, a niski i głęboki głos Duska oznajmił: „Wasz mężczyzna znów jest w mieście!”.

Dynamiczna „Back In Town” pochodzi z ostatniej płyty, którą nagrywał w miłosnej euforii. Wcześniejsze piosenki były spokojniejsze i melancholijne, ale kiedy tylko kanadyjski śpiewak znów się zakochał, sięgnął po weselsze brzmienia. W swingującej szybko „Who’s Got The Action” z szelmowskim uśmiechem pytał więc: kto ma dość ikry, by zaryzykować? Miłość jest jak hazard, trzeba odwagi i stalowych nerwów.

Reklama
Patronat Rzeczpospolitej
Trwa nabór do konkursu Dobry Wzór 2025
Kultura
Żywioły Billa Violi na niezwykłej wystawie w Toruniu
Kultura
Po publikacji „Rzeczpospolitej” znalazły się pieniądze na wydanie listów Chopina
Kultura
Artyści w misji kosmicznej śladem Sławosza Uznańskiego-Wiśniewskiego
Kultura
Jan Ołdakowski: Polacy byli w powstaniu razem
Materiał Promocyjny
Nie tylko okna. VELUX Polska inwestuje w ludzi, wspólnotę i przyszłość
Reklama
Reklama