Reklama

Rozśpiewana kontrabasistka

Koncert w Warszawie. Esperanza Spalding prezentuje się najciekawiej, kiedy jednocześnie gra i śpiewa, ale jej największym atutem są kompozycje.

Publikacja: 26.01.2009 00:44

Esperanza Spalding to objawienie amerykańskiej sceny jazzowej

Esperanza Spalding to objawienie amerykańskiej sceny jazzowej

Foto: Fotorzepa, Marek Dusza m.d. Marek Dusza

Kto wcześniej przyjrzał się zdjęciom Esperanzy Spalding pozującej z potężnym kontrabasem, mógł być zaskoczony, kiedy na scenę Fabryki Trzciny weszła filigranowa dziewczyna w szpilkach. Chwyciła gitarę basową i rozpoczęła koncert od tematu “I Know You Know”, najbardziej przebojowego na jej bestsellerowym albumie “Esperanza”.

Już w pierwszych taktach zaimponowała mocnym rytmem i melodyjnym, subtelnym głosem. Zrozumiałem wtedy, co miała na myśli, mówiąc mi: – Zaczęłam grać na kontrabasie i od razu śpiewać. Nie potrafię rozdzielić tych czynności.

Okazało się jednak, że potrafi. A kiedy skupia się na grze, stać ją na prawdziwą wirtuozerię.

Ze swoim kwartetem wykonała dwie nowe kompozycje, napisane z myślą o trzeciej płycie. W utworze “Weather” zaprezentowała się jako rozmarzona balladzistka, a w “For A Friend” stworzyła intrygujący duet z pianistą, grając na kontrabasie smykiem. Najważniejszym elementem jej kompozycji są zmieniające się rytmy, które zaciekawią każdego słuchacza. Mało kto potrafi połączyć zawiłą rytmikę z chwytliwą melodyką tak, że otrzymujemy przebój, który wykonać może tylko wokalistka z solidnym jazzowym przygotowaniem. 24-letnia Esperanza potrafi zaśpiewać i zagrać te piosenki z rozbrajającym urokiem, jakby robiła to od dziecka.

Mając w repertuarze tak ciekawe, własne kompozycje, nie powinna się raczej porywać na standardy. Chociaż “Body and Soul” zaaranżowała w swoim stylu na kontrabas i głos unisono, a w wykonanie włożyła całe serce, był to najsłabszy moment koncertu. Z pewnością na płycie znajdziemy ciekawszą wersję. Lepiej wypadł zaśpiewany solo standard “Midnight Sun”, w którym jednocześnie zaimprowizowała świetną partię kontrabasu.

Reklama
Reklama

Nie mogło zabraknąć piosenki śpiewanej po portugalsku. Spalding na każdym kroku podkreśla swoje związki z kulturą latynoską, a szczególnie brazylijską. Szkoda, że nie było znakomitego tematu Miltona Nascimento “Ponta de Areia” otwierającego album “Esperanza”.

Oklaskiwaliśmy w Fabryce Trzciny artystkę, która stoi na progu wielkiej kariery. Obserwowanie jej talentu polecam wszystkim miłośnikom jazzowej wokalistyki. Ciekawe, czy zdecyduje się bardziej rozwijać sztukę śpiewu, czy gry na kontrabasie, bo zostać mistrzynią w obu dziedzinach jest praktycznie niemożliwe.

Jedno jest pewne, dzięki ciekawym kompozycjom jest artystką niezależną. Jeśli wytwórnia płytowa bardziej przyłoży się do produkcji jej albumów, może będziemy świadkiem narodzin drugiej Norah Jones.

[i]Masz pytanie, wyślij e-mail do autora:

[mailto=m.dusza@rp.pl]m.dusza@rp.pl[/mail][/i]

Kultura
Sztuka 2025: Jak powstają hity?
Kultura
Kultura 2025. Wietrzenie ministerialnych i dyrektorskich gabinetów
Kultura
Liberum veto w KPO: jedni nie mają nic, inni dostali 1,4 mln zł za 7 wniosków
Kultura
Pierwsza artystka z niepełnosprawnością intelektualną z Nagrodą Turnera
Kultura
Karnawał wielokulturowości, który zapoczątkował odwilż w Polsce i na świecie
Materiał Promocyjny
Lojalność, która naprawdę się opłaca. Skorzystaj z Circle K extra
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama