Śpiewać jak Nina Simone

Warsaw Summer Jazz Days. Trzy gwiazdy w najciekawszym projekcie wokalnym roku

Publikacja: 30.06.2009 01:11

Angelique Kidjo

Angelique Kidjo

Foto: Fotorzepa, Seweryn Sołtys Seweryn Sołtys

2 lipca w Sali Kongresowej piosenki zmarłej w 2003 roku Ni-ny Simone wykonają: Dianne Reeves, Lizz Wright i Angelique Kidjo, oraz córka Niny Simone, które ruszyły na światowe tournée pod hasłem „Sing the Truth – The Music of Nina Simone”. Tym występem szczycą się festiwale w Londynie, Sztokholmie i najważniejszy w Europie – North Sea Jazz w Rotterdamie. Mamy nawet więcej szczęścia, bo np. Holendrzy nie zobaczą Kidjo.

Jeszcze nie wiemy, jaki jest jego scenariusz, ponieważ trasa koncertowa rozpoczyna się w Warszawie. Można przypuszczać, że każda z gwiazd wystąpi sama, w duecie z Simone, a na koniec wszystkie zaśpiewają razem. Który z przebojów? Nina Simone miała ich wiele. Może zmysłowy „I Put a Spell on You”, rytmiczny „My Baby Just Cares for Me” czy dynamiczny „Love or Leave Me”, albo jeden z protest songów: „Four Women”, „Black is the Color” czy jeszcze silniejszy w swej wymowie „Strange Fruit”.

Każdą z tych piosenek Nina wykonywała po mistrzowsku i oryginalnie. Wydobywała z tekstu i muzyki (grała również na fortepianie) to, co najistotniejsze, wkładając w interpretację całe swoje serce.

Na pewno usłyszymy „Breakdown”, gospelowy song napisany dla matki przez Lisę Simone. Kto wątpi w talent córki, powinien sięgnąć po album „Simone on Simone”, na którym obdarzona mocnym, dźwięcznym głosem Lisa śpiewa m.in. przeboje „Love Me or Leave Me”, „Work Song” czy „Black is the Color of My True Love’s Hair”. A że doświadczenie w wykonywaniu różnorodnego repertuaru zdobyła na Broadwayu, potrafi porywać publiczność. To dobrze, że nie próbuje naśladować matki. Nie ma też charakterystycznej chrypki, która by ją do niej upodobniła.

Głos Simone towarzyszy nam nieustannie w filmach, na składankach, w stacjach radiowych. Po jej nagrania sięgają didżeje, samplując je lub miksując. Niestety, są i takie produkcje, które wołają o pomstę do nieba. Choćby te na płycie „Nina Simone Remixed & Reimagined”.

A jednak jej interpretacji nie da się zapomnieć. Była wyjątkowa. Jako pierwsza wokalistka łączyła różne style z godną podziwu swobodą. Uważana była za artystkę jazzową dzięki ciekawej grze na fortepianie, ale silniejsze w jej stylu były elementy bluesa, soulu, folku, r’n’b i gospel. Dzięki temu stała się prekursorką nowoczesnego stylu śpiewania, który reprezentują dziś takie wokalistki, jak Cassandra Wilson, Erykah Badu, Lauryn Hill czy Mary J. Blige. Każda z nich, w jakimś stopniu, czerpała z twórczości Niny Simone.

Pokazała również, że muzyka, a wokalistyka w szczególności, nie tylko dostarcza wrażeń estetycznych, ale też może mieć wyraźne społeczne i polityczne przesłanie. Ci, którzy byli na jej koncercie w Sali Kongresowej w 1997 r., pamiętają zapewne, jak żegnała się z publicznością walczącym gestem zaciśniętej pięści uniesionej ku górze.

Koncert w Warszawie będzie nie tylko hołdem dla wielkiej artystki, ale także dla sztuki interpretacji. Celowo dobrano różne głosy i różne style śpiewaczek. Dianne Reeves, najbardziej jazzowo śpiewająca w tym gronie, zaprezentuje bogatą barwę głosu i odrobinę sztuki aktorskiej. Młoda Lizz Wright jest uosobieniem subtelnej zmysłowości, jej śpiew i uroda są wprost magiczne. Pochodząca z Beninu Angelique Kidjo ma we krwi to, co Nina Simone tak dobitnie podkreślała – żywioł „czarnej muzyki”.

Prezentacja tylu sław w jednym programie jest ewenementem, ale dziś festiwale muszą organizować koncerty specjalne, żeby przyciągnąć publiczność, która już wszystko słyszała. Czy żadnej z wokalistek nie zadrży głos, kiedy będzie musiała się zmierzyć z mitem wielkiej Niny?

[ramka][b]Festiwal pod znakiem awangardy[/b]

Co w jazzie dziś ciekawego? Odpowiedź przyniosą koncerty Warsaw Summer Jazz Days, które zaczynają się dziś w klubie Powiększenie. Kolejne będą już w Sali Kongresowej.

Szef festiwalu Mariusz Adamiak ponownie zaprosił Johna Zorna, który 3 lipca zaprezentuje trzy różne formacje i swe liczne kompozycje. Nie wiemy, jak wypadnie kwartet, który utworzył z niekwestionowanym awangardzistą, wytrwałym poszukiwaczem nowych dróg jazzu – saksofonistą Anthonym Braxtonem. Na ten koncert przyjadą fani niepokornego Zorna z całej Europy.

Można zadać pytanie, czy określenie „awangarda” jest jeszcze aktualne w odniesieniu do takich sław jak zespół Art Ensemble of Chicago (Sala Kongresowa, 1 lipca). Słuchając ostatnich dokonań lidera tej grupy, sędziwego Roscoe Mitchella, nie mam wątpliwości, że muzycy, którzy stali na czele awangardy w latach 60., należą do niej do dziś. Natomiast trębacz Wadada Leo Smith (Sala Kongresowa, 1 lipca) poszedł drogą, którą na początku lat 70. porzucił Miles Davis. Improwizowane misteria rytmów i harmonii, których nie znajdziemy u innych jazzmanów, przyciągają słuchaczy, którzy już wszystko słyszeli i ciągle chcą czegoś nowego. Znajdziemy tu funk, free i etniczne brzmienia.

Takiej prezentacji orkiestrowych projektów w dobie kryzysu nie spodziewał się nikt, a jednak udało się zaprosić po raz pierwszy genialną kompozytorkę i aranżerkę Marię Schneider (Sala Kongresowa, 8 lipca). Pierwszy raz w Warszawie usłyszymy „Jazz Suite Tykocin” Włodka Pawlika z Randym Breckerem, a czołowy trębacz Dave Douglas zagra z big-bandem Tymona Tymańskiego.

To będą prawdopodobnie najlepsze Warsaw Summer Jazz Days w dotychczasowej historii. [/ramka]

2 lipca w Sali Kongresowej piosenki zmarłej w 2003 roku Ni-ny Simone wykonają: Dianne Reeves, Lizz Wright i Angelique Kidjo, oraz córka Niny Simone, które ruszyły na światowe tournée pod hasłem „Sing the Truth – The Music of Nina Simone”. Tym występem szczycą się festiwale w Londynie, Sztokholmie i najważniejszy w Europie – North Sea Jazz w Rotterdamie. Mamy nawet więcej szczęścia, bo np. Holendrzy nie zobaczą Kidjo.

Jeszcze nie wiemy, jaki jest jego scenariusz, ponieważ trasa koncertowa rozpoczyna się w Warszawie. Można przypuszczać, że każda z gwiazd wystąpi sama, w duecie z Simone, a na koniec wszystkie zaśpiewają razem. Który z przebojów? Nina Simone miała ich wiele. Może zmysłowy „I Put a Spell on You”, rytmiczny „My Baby Just Cares for Me” czy dynamiczny „Love or Leave Me”, albo jeden z protest songów: „Four Women”, „Black is the Color” czy jeszcze silniejszy w swej wymowie „Strange Fruit”.

Pozostało 82% artykułu
Kultura
Arcydzieła z muzeum w Kijowie po raz pierwszy w Polsce
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Kultura
Podcast „Komisja Kultury”: Seriale roku, rok seriali
Kultura
Laury dla laureatek Nobla
Kultura
Nie żyje Stanisław Tym, świat bez niego będzie smutniejszy
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Kultura
Żegnają Stanisława Tyma. "Najlepszy prezes naszego klubu"