Idąc do powstania, Gajcy miał tylko jeden granat – filipinkę.
Napisał wtedy swój ostatni wiersz „Święty kucharz od Hipciego” – pełen goryczy, obrazoburczy, opisujący masakrę przy czołgu-pułapce na ulicy Kilińskiego, w której zginęło kilkaset osób. Na płycie melodeklamuje go w konwencji groteski Lech Janerka: „Wszyscy święci, hej do stołu! /W niebie uczta: polskie flaczki /Wprost z rynsztoku Kilińskiego! /Salcesonów misa pełna. /Świeże, chrupkie. Pachną trupkiem: /To z Przedmurza! /Do godów. Święci do godów, Przegryźcie Chrystusem Narodów!”.
16 sierpnia Gajcy i Zdzisław Stroiński, jego przyjaciel poeta ze „Sztuki i Narodu”, stacjonowali w kamienicy przy ul. Przejazd 1/3. Mieli wrażenie, że z piwnicy dobiegają podejrzane hałasy. Przełożony wydał im rozkaz pozostania na placówce. „Gajcy, Stroiński byli podniesieni /W czerwone niebo na tarczy eksplozji” – tak Czesław Miłosz opisał wysadzenie kamienicy przez niemieckich saperów.
Dzięki płycie wydanej właśnie przez Muzeum Powstania Warszawskiego jest szansa na ożywienie twórczości poety, któremu przez wiele lat po wojnie dorabiano gębę faszysty i antysemity – kompletnie bez uzasadnienia. Album powinien zwrócić uwagę przede wszystkim ludzi młodych, ponieważ wiersze Gajcego zainspirowały do nagrań liderów sceny niezależnej. Najważniejsze jest to, że autor kojarzony z katastrofą czasu wojny nareszcie zaistnieje jako twórca wierszy egzystencjalnych.
Do tego, że jest to możliwe, przekonuje Maleo w piosence „Pytanie”. Do rytmów reggae nagrał z towarzyszeniem chórku niezwykle refleksyjny utwór, którego tematem jest zagubienie młodego człowieka u progu dorosłego życia.