[b]Rz: Przystanek Woodstock odwiedzili Lech Wałęsa i Tadeusz Mazowiecki. Po co politycy pojechali na imprezę młodzieży?[/b]
[b]Aleksander Nalaskowski:[/b] Woodstock to spontaniczne zebranie młodych ludzi, a nie spęd robiony przez jakąkolwiek organizację. Przyjeżdżają ci, którzy chcą tam przyjechać. To nie jest spotkanie podobne do tych, które kiedyś organizował towarzysz Jerzy Szmajdziński jako młody zetesempowiec. A poza tym prezydent Wałęsa od wielu lat deklaruje, że rewolucja jego pokolenia była kierowana do pokolenia, które teraz wchodzi w dorosłe życie.
[b]Czy to jest skuteczny sposób, by dotrzeć do młodych ludzi?[/b]
Alternatywa jest prosta: jeżeli pojadą, to być może nawiążą kontakt, jeśli się nigdzie nie wybiorą, to na pewno go nie nawiążą. Trudno mówić o skuteczności, bo efekty takich spotkań nie są widoczne natychmiast. Nie chodzi też o to, by nawracać młodych ludzi: by nie napili się piwa, czy też nie słuchali głośnego rocka. Nie w tym rzecz. Ważny jest sam kontakt i rozmowa.
[b]Czy młodym spodoba się propozycja Tadeusza Mazowieckiego, aby nie ustanawiać 1 sierpnia świętem, bo w Polsce za dużo zajmujemy się martyrologią?[/b]