Hipnoza prosto z ulicy

Tłok, zgiełk, tańce, podskoki i okrzyki towarzyszyły koncertowi Hypnotic Brass Ensemble w Hard Rock Cafe. Młodzi Amerykanie pokazali, co to znaczy prawdziwie żywiołowa, spontaniczna muzyka. Warszawiacy zrewanżowali się równie żywiołowym i spontanicznym przyjęciem.

Publikacja: 20.08.2009 07:49

Hypnotic Brass Ensemble odwiedzili Warszawę po raz pierwszy. Nie mieli jednak żadnych problemów z wy

Hypnotic Brass Ensemble odwiedzili Warszawę po raz pierwszy. Nie mieli jednak żadnych problemów z wypełnieniem sali Hard Rock Cafe

Foto: Rzeczpospolita, Marek Dusza m.d. Marek Dusza

Można było sobie zadać pytanie, czy to archaiczny jazz, czy raczej hip-hop sięgający do muzyki Nowego Orleanu.

Każda odpowiedź byłaby prawdziwa, ale chyba nikt nie zaprzątał sobie głowy szukaniem stylistycznych szufladek, kiedy ze sceny napierała na słuchaczy ściana rozedrganych dźwięków wydmuchiwanych z czterech trąbek, dwóch puzonów i dwóch tub. Rytm podkreślał zaś werbel perkusji niczym w wojskowej orkiestrze.

[srodtytul]Arsenał dęciaków[/srodtytul]

Hypnotic Brass Ensemble to formacja osobliwa. Nie tylko dlatego, że tworzy ją ośmiu synów awangardowego trębacza Phila Cohrana związanego z Sun Ra Arkestra i chicagowskim ruchem AACM. Młodzi chłopcy nie wybrali bynajmniej kariery scenicznej. Skrzyknęli się i wyszli na ulicę z zestawem instrumentów dętych blaszanych, który musiał zwrócić uwagę każdego przechodnia.

Nie musieli długo czekać na zainteresowanie prestiżowych scen. Ale kiedy dostali zaproszenie na North Sea Jazz Festival, wykorzystali wizytę w Rotterdamie do występu na ulicy. Szkoda, że nie zagrali u nas na Marszałkowskiej czy przy wejściu do stacji metra...

Ale i tak do Hard Rock Cafe we wtorkowy wieczór trudno się było wcisnąć. Zachętą dla publiczności był z pewnością nie tylko fakt, że przyjechali do Polski po raz pierwszy. Wystarczy wpisać w Youtube.com ich nazwę, by obejrzeć występy na ulicach i scenach całego świata. Bo zafascynowani słuchacze chcą się dzielić tym odkryciem z innymi. Czy może być lepsza promocja?

Co fascynuje w ich muzyce i występach? Przede wszystkim zgranie instrumentów, co nie jest wcale takie proste. Tuby pełnią funkcje rytmiczne, a trąbki i puzony solistyczne. Ale kiedy grają unisono, można sobie wyobrazić, że tak brzmiały biblijne trąby jerychońskie. Porażają potęgą. Hipnotyzują rytmem. Szczęśliwie ściany Hard Rock Cafe i Złotych Tarasów nie zawaliły się, choć pewnie pękały w szwach pod naporem tłumu słuchaczy w różnym wieku.

Dodatkową atrakcją tego wieczoru były popisy rapowania. Może nie najwyższego lotu, ale ułatwiły nawiązanie bliskiego kontaktu z publicznością, szczególnie tą młodszą. Muzycy cały czas tańczyli lub kołysali się ze swoimi instrumentami, co w przypadku Rocco trzymającego na plecach ogromną tubę barytonową było nie lada wyczynem.

[srodtytul]Melodia bez końca[/srodtytul]

Hypnotic Brass Ensemble ma już w swoim repertuarze przeboje, jak choćby „Sankofa” czy „War”. Jednak nie tylko one wzbudzały entuzjazm publiczności. Jedyne, co można muzykom zarzucić, to niewielkie zróżnicowanie tematów i pomysłów na aranżacje, które jakby wyczerpały się po godzinie koncertu. Ale w tej muzycznej konwencji, kiedy każdy instrument może powtórzyć melodię, można grać bez końca. Przecież w czasie ulicznych występów muszą występować dużo dłużej.

Warszawska publiczność nie chciała ich wypuścić i domagała się bisów. Za to wszyscy wychodzili po koncercie z uśmiechem. Iluż wykonawców pozazdrościłoby „hipnotyzującym trębaczom”, gdyby widzieli te zadowolone miny fanów.

Kultura
Arcydzieła z muzeum w Kijowie po raz pierwszy w Polsce
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Kultura
Podcast „Komisja Kultury”: Seriale roku, rok seriali
Kultura
Laury dla laureatek Nobla
Kultura
Nie żyje Stanisław Tym, świat bez niego będzie smutniejszy
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Kultura
Żegnają Stanisława Tyma. "Najlepszy prezes naszego klubu"