Brzmienia dla opornych

Jesteście państwo zagubieni w natłoku festiwali, które prasa przedstawia jako imprezy na światowym poziomie, a wy nie znacie ani jednej z rzekomych gwiazd? Zirytowani namnożonymi nagle, tajemniczymi nazwami gatunków i tym, że nie sposób przyporządkować ich intuicyjnie do znanych wam dźwięków?

Aktualizacja: 15.10.2009 14:26 Publikacja: 15.10.2009 09:25

Wśród festiwalowych gwiazd są m.in. The Herbaliser oraz Karl Bartos, jeden z członków klasycznego sk

Wśród festiwalowych gwiazd są m.in. The Herbaliser oraz Karl Bartos, jeden z członków klasycznego składu zespołu Kraftwerk

Foto: Materiały Promocyjne

Rozpoczynający się w piątek, umiejscowiony w praskim koneserze Free Form Festival może być kołem ratunkowym rzuconym nieumiejącym pływać w morzu nowej muzyki.

Nie trzeba od razu pchać się na głębiny. Karl Bartos, jeden z członków klasycznego składu zespołu Kraftwerk, to propozycja bezpieczna, ze wszech miar przyjemna i atrakcyjna. A to dlatego, że cieszy nie tylko oko, ale i ucho. U Bartosa muzyka jest sprzężona z obrazem tak silnie, iż tradycyjnych krążków po prostu nie nagrywa.

Ale kiedy jeszcze je tworzył, jego dźwięki pozwalały wczuć się w dawne czasy. Bas i perkusja brzmiały bardzo znajomo, twardo i prosto, jak na Niemców przystało, aranżacje zaś nabierały popowego rozmachu.

Elektroniczne piosenki, które można nucić? Czemu nie.

U Tommy’ego Sparksa właściwie nie ma innych. Nic, tylko siąść, podchwytywać nawiązania do klasyków lat 80., skakać do tanecznych rytmów i nie doszukiwać się podstępu. Dzięki przypiętej Sparksowi alternatywnej łatce nikt nie powie, że to w złym guście. Widzom wybacza się nawet brokat, nazbyt rozpiętą koszulę czy szpilki. Moda na disco nie chce przeminąć.

Grupa Pony Pony Run Run pozwoli natomiast miękko wejść w świat dźwięków indie. To również na czasie. Wystudiowana wokalna nonszalancja, mnóstwo świetnych pomysłów realizacyjnych, niesamowicie nośne melodie. Ot, leciutkie granie zaszczepione Duran Duran i A-ha, bliskie czasem temu, co wyczyniało u nas Lady Pank z Rafałem Paczkowskim za konsoletą.

Dziś mówi się na to dancepunk. A że punk miał być rewoltą? Proszę niczemu się nie dziwić, bo na Free Form Festival udało się nawet oswoić hip-hop.

The Herbaliser, niegdyś duszny, klaustrofobiczny, niemal triphopowy, dziś rzuca w publiczność całą masę funkowych bomb. Po tym, co pokazał na krążku „Same As It Never Was”, po prostu nie ma prawa się nie podobać. Rozerwie wszystkich. Po wyciszenie i refleksje odsyłam więc raczej do rozmytych, muzycznych pejzaży The Orb.

Oczywiście osoby głodne przygód znajdą podczas FFF wody niebezpieczne. Początkującym trudno polecić na przykład płynięcie z nowymi nurtami electro wraz z Birdy Nam Nam. Podskórny niepokój, kaskada cyfrowych zgrzytów, żywe instrumenty brzmiące, jakby nagrywano je w czasie prób w barach, skrecze – to wszystko już na własną odpowiedzialność.

[ramka][b]Liczby mówią o gwiazdach free form festival 2 [/b]

Festiwale nigdy nie są pozycją dla osób chodzących wcześnie spać. I tym razem nie będzie lekko. W piątek o drugiej w nocy na gości czeka 3D Disco, w sobotę DJ Food. Z jednej strony audiowizualny popis, który sprawdził się w wypadku Calvina Harrissa i Festiwalu Glastonbury, z drugiej nowojazzowe konstatacje prosto od wytwórni Ninja Tune. Nie warto mrużyć oczu.

[b]23[/b] Tyle lat miał Karl Bartos, gdy został perkusistą Kraftwerku. Współtworzył albumy tak legendarne, jak “Trans-Europe Express”, “The Man Machine” i “Computer World”. Nie trzeba dodawać, że to fundamenty współczesnej muzyki elektronicznej. Słynnych utworów na nich zawartych na koncercie Bartosa oczywiście nie zabraknie.

[b]29[/b] To pozycja, którą w 1991 r. udało się osiągnąć na brytyjskiej liście przebojów debiutanckiemu krążkowi The Orb pt. “The Orb’s Adventures Beyond the Ultraworld”. Biorąc pod uwagę psychodeliczny, progresywny charakter wydawnictwa – bardzo wysoka. Swoją drogą jego brytyjska wersja de luxe trwa 108 minut. Ciekawe, ile z niej panowie dla nas zagrają.

[b]50[/b] Wymieńmy jeszcze parę spośród 50 gwiazd poprzednich edycji FFF. Zagrali Telepopmusik, Hooverphonic, Coldcut, Jimi Tenor, Chicks On Speed, Mouse On Mars, Hexstatic czy Parov Stelar. Każda z tych ksywek dobrze brzmiałaby w kontekście najważniejszych polskich festiwali, w tym Open’era.

[b]70[/b] Stoner rock z lat 70., to – obok psychodelii poprzedniej dekady i disco dziesięciolecia następnego – główne inspiracje Duńczyków z WhoMadeWho. Czy swym “mutant sound” porwą warszawiaków? Skoro udało im się z 20-tysięcznym tłumem na festiwalu w Benicassim, należy być dobrej myśli.

[b]1997[/b] Taki tytuł nosi utwór z debiutanckiego krążka tria Pony Pony Run Run. Jeden z 11, przebojowy jak wszystkie inne. Zaśpiewany znakomitym angielskim, lekki, ale nie prymitywny. Wprost się nie chce wierzyć, że mówimy o francuskiej grupie. W takiej sytuacji może liczyć na polską gościnność.

[b] 128 000[/b] Taką liczbę widzów na portalu Youtube.com przyciągnął Tommy Sparks swym teledyskiem do utworu “She’s Got Me Dancing”. Wygląda jak bardzo zły, stary serial science fiction. W swym rekonstruowaniu kiczu lat 80. Sparks jest bowiem biegły jak mało kto. I słychać to już w nagraniach.

[i]Free Form Festival, Centrum Kultury Koneser, Warszawa, ul. Ząbkowska 27/31, bilety jednodniowe: 80 – 100 zł, karnet dwudniowy: 160 zł, rezerwacja: tel. 0602 704 671, piątek (16.10) – sobota (17.10), godz. 20 [/i]

[ramka][b]przed nami m.in.:[/b]

Piątek, 16 października

Scena Grolsch: 20.00 Tommy Sparks 22.30 The Herbaliser 00.45 Whomadewho 02.00 3D Disco

Scena Klubowa: 21.15 Pony Pony Run Run 23.30 Vive La Fete 01.45 Luomo 

Sobota, 17 października 

Scena Grolsch: 20.00 Little Dragon 22.00 Karl Bartos 01.00 The Orb

Scena Klubowa: 21.15 Girls In Hawaii 23.45 Birdy Nam Nam 02.00 Dj Food & Dk 

Pełen program: [link=http://www.freeformfestival.pl]www.freeformfestival.pl[/link][/ramka]

[/ramka]

Kultura
Wystawa finalistów Young Design 2025 już otwarta
Kultura
Krakowska wystawa daje niepowtarzalną szansę poznania sztuki rumuńskiej
Kultura
Nie żyje Ewa Dałkowska. Aktorka miała 78 lat
Materiał Promocyjny
Firmy, które zmieniły polską branżę budowlaną. 35 lat VELUX Polska
Kultura
„Rytuał”, czyli tajemnica Karkonoszy. Rozmowa z Wojciechem Chmielarzem