„Hobo” jest najważniejszym debiutem 2009 r. Wydała go firma Petera Gabriela, z którym Anglik (ur. 1978 r.) jest zaprzyjaźniony. Otwierał też koncerty byłego wokalisty Genesis.
– Zaczęło się od tego, że z bratem Tomem Baxterem nagrywaliśmy w studiu Real World należącym do Gabriela – powiedział mi muzyk w pierwszym wywiadzie dla polskich mediów. – Zaprzyjaźniłem się z jego córką Melaney. Spędzaliśmy razem dużo czasu. Zostałem przyjacielem rodziny, a w końcu babysiterem syna Petera, który jest niezwykle rodzinnym człowiekiem i cały swój czas poświęca dzieciom. Dopiero wtedy odważyłem się zaprezentować moje piosenki.
Powinien je polubić każdy, kto ceni Toma Waitsa, Jeffa Buckleya i Antony’ego, choć Winston gra lżejszą muzykę. Akustyczną, niezwykle, żywiołową i barwną. Ma szczególny talent do mieszania gatunków i komponowania pięknych fortepianowych ballad. Podczas występów się nie oszczędza.
[wyimek]Ludzie potrafią być razem, kiedy stają się ofiarami wojny. Na co dzień rządzi chciwość[/wyimek]
– Na jednym z koncertów zbyt energicznie ruszałem głową, skręciłem szyję – mówi Anglik. Odwołał wszystkie występy zaplanowane na początek grudnia, ale do Warszawy przyleci.