Nie tylko sławy jazzu przypłynęły do Holandii

Upał nie zniechęcił miłośników śpiewu Norah Jones do wypełnienia szczelnie hali Nile podczas jej koncertu na North Sea Jazz Festival w Rotterdamie

Publikacja: 10.07.2010 18:49

Norah Jones

Norah Jones

Foto: Fotorzepa, Marek Dusza m.d. Marek Dusza

Blaszany dach hali rozgrzał się tak, że w środku nie było czym oddychać. A mimo to tłum bodaj dziesięciotysięczny, bo nikt dokładnie nie wie ile publiczności może się tu wcisnąć, wytrzymał ponad godzinę słuchając piosenek z jej najnowszego albumu i tych najstarszych, które były najgłośniej oklaskiwane.

[wyimek][link=http://blog.rp.pl/marekdusza/2010/07/10/nie-tylko-slawy-jazzu-przyplynely-do-holandii/]Czytaj i komentuj na blogu[/link][/wyimek]

Norah Jones przyjechała na North Sea po raz pierwszy. - Wiem, że to jest jazzowy festiwal, ale pamiętajcie, że pochodzę z Teksasu - usprawiedliwiła się artystka śpiewająca repertuar z pogranicza popu, jazzu, folku i country. Ten koncert jeszcze raz pokazał, że jej muzyka nie pasuje do dużych sal czy amfiteatrów jak Opera Leśna w Sopocie, gdzie ją gościliśmy. Jej nastrojowe piosenki i delikatny głos straciły urok również z powodu słabego nagłośnienia. Ledwo było słychać akompaniujący jej zespół.

Norah Jones śpiewała to przy pianinie, na którym stała stylowa, czerwona lampa, to wzięła w ręce gitarę elektryczną, by wreszcie stanąć przy elektronicznych klawiaturach. Ubrana w fioletową sukienkę mini, w nowej, krótkiej fryzurze przyciągała wzrok publiczności obserwującej z daleka wielkie monitory. To na nich w niedzielę wyświetlany będzie finał mistrzostw świata w piłce nożnej, mecz Holandia - Hiszpania. W tym celu organizatorzy zmienili program koncertów w największej sali centrum targowego Ahoy, gdzie odbywa się festiwal. Stevie Wonder zaśpiewa godzinę później.

Przed Norah Jones występowała Pat Metheny Group z niemal tym samym programem, co w Warszawie, tylko krótszym, bo ze względu na liczbę koncertów, pięć w jeden wieczór na jednej scenie, sety nie mogą być dłuższe niż 75 minut. Bisy należą tu do rzadkości.

Niesamowity był koncert brazylijskiego wokalisty, gitarzysty i kompozytora Caetano Veloso, artysty mało u nas znanego, a będącego w Brazylii ikoną muzyki popularnej. Tu, w Holandii, został przyjęty jak wielka gwiazda. Zaprezentował skromny show, ale tak sugestywny, że każdy, kto trafiłby do sali Amazon przypadkiem, zostałby jego fanem. Veloso ma głos o niesamowitej barwie, co powoduje, że zawsze słucha się go z przyjemnością.

Ale największym jego atutem są niezwykle melodyjne kompozycje i interpretacje. Genialnie wykonuje ballady, co już stało się domeną Brazylijczyków od czasów bossa novy. Potrafi być też ekspresyjny w rockowych utworach. I właśnie takich wykonał w piątkowy wieczór w Rotterdamie większość. Najmocniejsze wrażenie zrobił protest-song „Base De Guantanamo” pochodzący z albumu „Zii & Zie”. Veloso śpiewał w nim to falsetem, to znów niskim głosem wprowadzając nastrój absurdu, a wtórowały mu ostre gitarowe riffy.

Przypomniał też swoją dawną piosenkę, którą napisał dla swojej siostry, Marii Bethanii, kiedy był uchodźcą w Europie. - Maria Bethania, bring me a letter - śpiewał. Dochodziła już druga w nocy, kiedy Caetano Veloso zakończył swój występ. A jednak grupa może dwustu wiernych fanów wywołała go na bis. Wszyscy podeszli blisko sceny i nastąpił jeden z magicznych momentów tego festiwalu, kiedy artysta daje z siebie wszystko, a publiczność ma go na wyciągnięcie ręki. I obie strony wiedzą, że jest to moment niepowtarzalny.

W ciągu trzech dni odbędzie się na North Sea Jazz Festival niemal 150 koncertów z udziałem największych gwiazd jazzu, bluesa, world music i r’n’b.

[link=http://blog.rp.pl/marekdusza/2010/07/10/nie-tylko-slawy-jazzu-przyplynely-do-holandii/]Czytaj i komentuj na blogu[/link]

Blaszany dach hali rozgrzał się tak, że w środku nie było czym oddychać. A mimo to tłum bodaj dziesięciotysięczny, bo nikt dokładnie nie wie ile publiczności może się tu wcisnąć, wytrzymał ponad godzinę słuchając piosenek z jej najnowszego albumu i tych najstarszych, które były najgłośniej oklaskiwane.

[wyimek][link=http://blog.rp.pl/marekdusza/2010/07/10/nie-tylko-slawy-jazzu-przyplynely-do-holandii/]Czytaj i komentuj na blogu[/link][/wyimek]

Pozostało 88% artykułu
Kultura
Arcydzieła z muzeum w Kijowie po raz pierwszy w Polsce
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Kultura
Podcast „Komisja Kultury”: Seriale roku, rok seriali
Kultura
Laury dla laureatek Nobla
Kultura
Nie żyje Stanisław Tym, świat bez niego będzie smutniejszy
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Kultura
Żegnają Stanisława Tyma. "Najlepszy prezes naszego klubu"