Kolejny dzień przesłuchań pierwszego etapu XVI Konkursu Chopinowskiego zdominowały pianistki i temperatura opadła. Po ciekawej niedzieli nastał dość nudny poniedziałek. Co prawda, nieraz – zwłaszcza w przeszłości – można było usłyszeć, że muzyka Chopina jest sentymentalna, rzewna i emocjonalnie chwiejna. Ale gdy za rozwikłanie jej tajemnic biorą się kobiety, od razu pojmujemy, że przy całej swej delikatności był on stuprocentowym facetem i zrozumieć Fryderyka mogą jedynie mężczyźni.
Od tej reguły są oczywiście wyjątki, ale na konkursie zdarzają się rzadko. Tu w kobiecej reprezentacji dominują grzeczne i bezbarwne reprezentantki Dalekiego Wschodu. Pełne zapału i chęci do pracy ruszają z Japonii czy Korei na studia do Europy i Ameryki, jednak niewiele z tego wynika. Im dłuższe mają cv, tym bardziej trzeba mieć się na baczności, bo one są tylko sumiennymi uczennicami. Jeżdżą z uczelni na uczelnię, od profesora do profesora, ale brak im rzeczy najważniejszej – osobowości. Tak jak 28-letnia Chin-Yun Hu z chińskiego Tajpej, która studiowała w Nowym Jorku, Cleveland i Hanowerze, a teraz przyjechała spróbować szczęścia na Konkursie Chopinowskim.
To nie jest lekceważenie kobiet lecz smutna konstatacja. Jedynie czasami poprawę nastroju zapewni naprawdę utalentowana pianistka z temperamentem. W poniedziałek sprawiła to Amerykanka o azjatyckich korzeniach, Claire Huangci. Jako jedyna kobieta została dopuszczona do tegorocznego konkursu bez konieczności udziału w wiosennych eliminacjach (oprócz niej prawo takie otrzymali dwaj Rosjanie). Była to decyzja ze wszech miar słuszna, bo 20-letnia Huangci jest artystką o świetnej technice, świadomą swych umiejętności. Jej interpretacje mogą się nam wydawać zbyt chłodne, ale Ballada F-dur miała zwartą, trzymającą w napięciu narrację.
Korzystnie wyróżniała się z szarego tła, 23-letnia Japonka Rina Sudo, grająca pewnie i ładnym dźwiękiem, ale za to bardzo rozczarowała jej rówieśniczka i rodaczka Naomi Kudo. Kto nie pamięta jej sprzed pięciu lat, ten nie zrozumiałby dziś, dlaczego w poprzedniej edycji konkursu dotarła do finału. W obecnym jej występie za dużo było wirtuozowskich popisów, a za mało dobrej muzyki.
W poniedziałek emocje szły w górę, gdy na estradzie pojawiali się mężczyźni. Bardzo ciekawie zinterpretował Balladę f-moll 20-letni Koreańczyk Da Sol Kim, zadatki na dużej klasy pianistę ma kolejny dwudziestolatek, Aljoša Jurinić z Chorwacji, choć trudno jeszcze definitywnie osądzać, czy muzyka Chopina powinna stać się jego specjalnością. Dobre wrażenie wywarli przedstawiciele Izraela: 26-letni Nimrod David Pfeffer i o rok starszy Yaron Kohlberg.