Czy najnowsze płyty Moniki Brodki („Granda") i grupy Raz Dwa Trzy („SkąDokąd") są tak dobre czy też konkurenci byli słabi, więc wśród pięciu tytułów nominowanych w kategorii piosenka roku aż cztery pochodzą z tych dwóch albumów? Odpowiedź na to pytanie ułatwi ocenę polskiej fonografii w minionym roku.
Monika Brodka wyrasta na faworytkę najbliższych rozdań nagród przemysłu fonograficznego. Ma szansę na dziewięć Fryderyków, w tym w tak prestiżowych kategoriach jak autor, kompozytor i wokalistka roku oraz za piosenkę, wideoklip roku i najlepszy album pop. Siedem nominacji ma Czesław Mozil, po sześć – Wojciech Waglewski, Acid Drinkers i Raz Dwa Trzy.
To wszystko artyści sprawdzeni, by nie powiedzieć weterani, a i 23-letnia Monika Brodka też jest dobrze zadomowiona w rodzimym show-biznesie. W muzyce rozrywkowej mamy zatem do czynienia ze stabilizacją, a może nawet stagnacją.
Kategorie jazzowe z kolei zdominowali dwaj artyści, którzy zdobyli po cztery nominacje. Ale jeden z nich – basista Robert Kubiszyn – jest przynajmniej płytowym debiutantem. Ten drugi to saksofonista Adam Pierończyk.
Większa różnorodność panuje w klasyce, gdzie na razie trudno wskazać zdecydowanych faworytów, choć duże szanse na Fryderyka ma nominowany trzykrotnie Rafał Augustyn (kompozytor, najlepszy album z muzyką współczesną i najlepsze nagranie muzyki polskiej.