Ale na występ Hedningarny przyszło kilkadziesiąt osób. Transowe spojrzenie na folk i rockowa werwa grupy mogły się podobać. Zwłaszcza wtedy, gdy dołączyli do niej muzycy Kapeli Ze Wsi Warszawa.
W Centrum Nauki Kopernik słuchaliśmy Freda Fritha – gitarzysty, który dla współczesnej awangardy zrobiły tyle, ile Beatlesi dla muzyki pop. A tuż obok, w stylowo urządzonej Elektrociepłowni Powiśle, zagrały autentyczne tuzy alternatywy, m.in. legendarny holenderski The Ex z Kenem Vandenmarkiem, Mouse On Mars czy stołeczne ParisTetris z byłym członkiem Moloko – Eddiem Stevensem.
Deszcz nie wystraszył za to widzów wieczornego koncertu „Tu Warszawa" na pl. Defilad, który zaczął się od występu pianisty Janusza Olejniczaka grającego Chopina. Przyszło kilka tysięcy osób, ale to mniej niż się spodziewano.
Wspaniale wypadł Leszek Możdżer, The Manhattan Transfer i Chris Botti. Niestety, znacznie gorzej zabrzmieli nasi rockowcy – Perfect, Lech Janerka czy Myslovitz. – Zimno, mokro, ale w sumie fajnie. Spodziewaliśmy się więcej ludzi – mówili Tadeusz i Marta, małżeństwo z Żoliborza.
Flagi na opak
To, że dzieje się w mieście coś niezwykłego, widać było już od rana. Na lotnisku stanął punkt turystyczny dla gości przylatujących do Warszawy.
– Zależy nam, by już na powitanie dostali konkretną i użyteczną informację o stolicy – mówi wicedyrektor Biura Promocji Miasta Andrzej Mańkowski.