Przez cały dzień odbywała się tu KULmixTURA, czyli impreza prezentująca kulturę z kilkunastu regionów świata.
– Praga nie jest taka zła, gdy zwiedza się ją w takich okolicznościach – mówił Tomasz Wołkoń, który zawędrował w niedzielę na ul. Brzeską.
– Skorzystam z okazji i zwiedzę praskie zakamarki, do których na co dzień bym nie wszedł – dodał.
Każde podwórko poświęcone było innej kulturze, jej kuchni, muzyce i zwyczajom.
Na dziedzińcu żydowskim można było spróbować koszernego jedzenia, w wiosce zobaczyć, jak się wiąże indyjskie sari, w podwórku arabskim nauczyć się kaligrafii, a w bałkańskim kramie chętni skosztowali serbskich win. Kolejka warszawiaków ustawiła się do przysmaków gruzińskich.