Zaśpiewajcie z nami na płycie

Rozmowa z Dougiem Aldrichem, gitarzystą Whitesnake

Aktualizacja: 20.10.2011 18:35 Publikacja: 20.10.2011 18:32

Doug Aldrich (1964), amerykański gitarzysta, od 2003 r. członek Whitesnake, jednej z najważniejszych

Doug Aldrich (1964), amerykański gitarzysta, od 2003 r. członek Whitesnake, jednej z najważniejszych formacji w historii rocka założonej przez Davida Coverdale’a, eks-Deep Purple. Aldrich gra na następujących płytach Whitesnake: „Gold” (2006), „In the Still of the Night Live” (2006), „Live: in the Shadow of the Blues” (2007), „1987: 20th Anniversary Collectors Edition” (2008), „Good To Be Bad” (2008) i „Forevermore” (2010). Wcześniej był muzykiem Dio, Burning Rain i Lion.

Foto: Fotorzepa

Pamiętasz dzień, kiedy David Coverdale zadzwonił do ciebie z propozycją, żebyś przystąpił do jego zespołu?

Muzyczny przewodnik - czytaj więcej


Doug Aldrich:

To było w 2002 r. W słuchawce usłyszałem niski głos (Doug świetnie parodiuje Cverdale'a!): „Hello Doug. David Coverdale mówi. Obserwuję cię od dawna i chciałbym się z tobą spotkać, żeby pogadać w sprawie ewentualnego tournee". Byłem zaskoczony, a kiedy padła konkretna propozycja, powiedziałem, że muszę najpierw zapytać o zgodę Ronniego Jamesa Dio, w którego zespole wówczas grałem. Musiałem być pewny, czy nie ma wobec mnie żadnych planów. Dio okazał się wspaniałomyślny. Oznajmił, że zamierza zająć się pisaniem piosenek na kolejną płytę i w tym czasie mogę grać z Davidem. Koncertowałem z nim cały rok i tak zostaliśmy przyjaciółmi. Nie przeszkodziło to w znajomości z Ronniem, mimo że nie był zachwycony, kiedy stałem się pełnoprawnym członkiem Whitesnake. Nie obraził się i, od czasu do czasu, zapraszał mnie do udziału w nagraniach. Nie było mnie w Ameryce, kiedy rok temu zmarł po długiej walce z rakiem. Nie mogłem być na jego pogrzebie, ale reprezentowały mnie żona i dzieci. Oni też chcieli oddać hołd człowiekowi, któremu wiele zawdzięczaliśmy.

James Ronnie Dio na scenie wyglądał jak demon, ale prywatnie był niezwykle wrażliwym i ciepłym człowiekiem. Takim zachowałeś go w pamięci?

Rzeczywiście, był bardzo opiekuńczy, zarówno jeśli chodzi o fanów, muzyków, jak i rodzinę. Nie byłbym w Whitesnake, gdyby mnie nie odkrył. Uwierzył we mnie. Pomagałem mu dokończyć nagranie płyty „Killing the Dragon", gdy nie układało mu się z poprzednim gitarzystą. David i Ronnie to przykład doświadczonych, otwartych muzyków. Takich, którzy lubią komponować w duecie, żeby dyskutować, co zrobili dobrze, a co warto poprawić – potrzebują życzliwego krytyka i doradcy. Podczas tournee Whitesnake miałem również okazję poznać Roba Halforda z Judas Priest. Uwielbiam doświadczonych muzyków, którzy nagrywają i koncertują, bo kochają to, co robią, a nie dla pieniędzy.

Jaki David jest prywatnie?

Przede wszystkim niezwykle zabawny. Uwielbia żartować, ale najważniejsi są dla niego rodzina i przyjaciele. To normalny facet. Stąpa twardo po ziemi. Nie gwiazdorzy.

Pamiętamy tournee z 2009 r., kiedy podczas koncertu w Kolorado nagle stracił głos. Czy teraz jest wszystko w porządku?

To było dla nas kompletne zaskoczenie. David jest facetem, który nigdy się nie poddaje, a przestał śpiewać w środku piosenki. Widzieliśmy, że porusza ustami, ale z gardła nie płynie żaden dźwięk. Musiał przerwać tournee, bo nie można było oszukiwać fanów, że jest w świetnej formie. Na szczęście te problemy mamy już za sobą. Jest w doskonałej formie. W tym roku zaczęliśmy koncertować w kwietniu, a obecnie jego głos brzmi tak dobrze, jak podczas pierwszego koncertu. W Katowicach będzie na pewno znakomicie.

Whitesnake ma w dorobku zróżnicowane albumy. Jak planowaliście najnowszy – „Forevermore"?

Najpierw wypoczęliśmy po tournee. A kiedy się spotkaliśmy, zaproponowałem Davidowi kilka muzycznych tematów, które spodobały mu się na tyle, że mogliśmy zacząć komponować. Ale nie jest w gorącej wodzie kąpany i dopiero po dwóch miesiącach pracy podjął ostateczną decyzję, że wydamy nową płytę. Pracowaliśmy bez stresu, David chciał, żeby każdy z nas śpiewał w chórkach, bo to wzmaga poczucie wspólnoty. Mogliśmy bez końca!

David wielokrotnie zmieniał już współpracowników. Jesteś pewien, że będziesz w zespole, by zacytować tytuł nowej płyty, na zawsze?

Spotkaliśmy się osiem lat temu, wciąż pracujemy razem i jest znakomicie. Na pewno będę dawał z siebie wszystko, ale wiadomo, że w Whitesnake decyduje David. Pewne jest to, że nigdy nie będę się z nim nudził, bo, jak wspomniałeś, Whitesnake ma wiele muzycznych oblicz. Czasami gramy bluesowo, a czasami heavymetalowo, bo fani w różnych częściach globu mają inne gusty. Na przykład w Ameryce i Japonii wolą nasze heavymetalowe wcielenie.

Na pewno nie ciebie dotyczy tytuł poprzedniego albumu „It's Good To Be Bad", grasz perfekcyjnie, masz bardzo soczyste brzmienie. Kiedy zdałeś sobie sprawę, że stajesz się świetnym gitarzystą?

Woda sodowa nie uderzyła mi do głowy, każdego dnia dużo ćwiczę, ciągle się czegoś uczę. Gitara jest dla mnie wyzwaniem, bo chcę być jeszcze lepszy. Ale po raz pierwszy spotkało mnie coś miłego, kiedy miałem 18 lat. Przyjechałem wtedy do Los Angeles, gdzie grałem w klubach z początkującymi zespołami. To był czas, kiedy KISS szukałli nowego gitarzysty, i zaprosili mnie na przesłuchanie. Pomyślałem: „Wow! KISS chcą mnie mieć w swoim składzie! Chyba nie jestem taki najgorszy!". Poszedłem na próbę, spotkaliśmy się trzy razy, ale okazałem się za młody. Może nazbyt nieśmiały? To był pierwszy casting, w którym brałem udział, a byłem przecież jeszcze dzieciakiem. Mogła mnie zjeść trema. KISS byli niezwykle popularnym zespołem.

Czułeś wtedy, że uciekła ci życiowa szansa?

Nie załamałem się, tylko postanowiłem traktować granie jeszcze poważniej. W 1985 r. znalazłem się w zespole Lion z naprawdę znakomitymi muzykami. Wokalista był Szkotem, zafascynowany Whitesnake. Dzięki niemu poznałem najwcześniejsze płyty zespołu. Z Lion przeżyłem mój płytowy debiut. Nie zdając sobie sprawy, że będę kiedyś członkiem Whitesnake.

Wolałeś Deep Purple czy Whitesnake?

Najpierw byłem fanem Deep Purple. Zachwycałem się albumem „Burn". Większość moich kumpli miała tę płytę. Ciągle jej słuchaliśmy. Bardzo lubiłem „Mistreated", choć pierwszą piosenką Purpli, której nauczyłem się grać, było oczywiście „Smoke on the Water".

Podczas waszego zeszłorocznego warszawskiego koncertu widziałem wielu młodych ludzi oklaskujących twoje solówki. Może byli wśród nich twoi następcy. Co chciałbyś im powiedzieć?

Zacząłem grać, kiedy byłem bardzo młody, miałem ledwie 11 lat. Było wspaniałe lato, ale nudziłem się. Moja młodsza siostra miała gitarę i książkę do nauki gry z podstawowymi akordami. Gitara była klasyczna, ale to mnie nie zraziło i zacząłem ćwiczyć. Od tego czasu gra na gitarze zaczęła być moją obsesją. Pozytywną. Moim młodszych kolegom po fachu życzę tego samego!

A czy to prawda, że podczas koncertów w Europie będziecie rejestrować nowy album koncertowy?

David wspominał o tym, więc wspierajcie nas swoim śpiewem, a może usłyszycie się na płycie live. Dobrą wiadomością dla fanów jest zmiana programu. Nie mogę jeszcze powiedzieć, jakie to będą zmiany – ale na pewno w Europie zagramy coś specjalnego.

rozmawiał Jacek Cieślak

Whitesnake będzie gwiazdą Hard Rock Heroes Festival (28.11.2011). Zagrają również TSA, Graham Bonnet z Alcatraz, Kruk, J.D. Overdrive i The Answer.

Bilety: www.metalopolis.pl,

www.ticketpro.pl, www.eventim.pl, www.ebilet.pl, www.ticketportal.pl, www.kupbilet.pl.

Ceny biletów w przedsprzedaży

/w dniu koncertu: loża – 350/400 zł; sek. H, J – 255/280 zł.; sek. czerwone – 150/165 zł; sek. niebieskie

– 120/130 zł. Płyta – 135/150 zł

Spodek, Katowice. Otwarcie bram 15.20.

Kultura
Arcydzieła z muzeum w Kijowie po raz pierwszy w Polsce
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Kultura
Podcast „Komisja Kultury”: Seriale roku, rok seriali
Kultura
Laury dla laureatek Nobla
Kultura
Nie żyje Stanisław Tym, świat bez niego będzie smutniejszy
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Kultura
Żegnają Stanisława Tyma. "Najlepszy prezes naszego klubu"