So­ozie Pie­trzyk po­zna­łem pod­czas przy­go­to­wań do wy­sta­wy to­wa­rzy­szą­cej fe­sti­wa­lo­wi Stre­et Art Do­ping, w któ­re­go or­ga­ni­za­cję mia­łem przy­jem­ność się włą­czyć. Eks­po­zy­cję, któ­rej by­ła ku­ra­to­rem, za­ty­tu­ło­wa­li­śmy „Co­me In­si­de" i by­ła to pierw­sza więk­sza prze­kro­jo­wa wy­sta­wa pre­zen­tu­ją­ca w ga­le­rii ar­ty­stów dzia­ła­ją­cych na co dzień na uli­cy. Jed­no­cze­śnie wte­dy pierw­szy raz zna­la­złem się w po­bu­dza­ją­cych wy­obraź­nię – ach, cóż tu moż­na zro­bić – wnę­trzach So­ho Fac­to­ry.

Pi­szę o tym nie­przy­pad­ko­wo. W so­bo­tę wy­bie­ram się na dwa zda­rze­nia, któ­re wspo­mnie­nie te przy­wo­ła­ły.

Pierw­sze to zor­ga­ni­zo­wa­na  przez pro­wa­dzo­ny przez So­ozie Han­gart oko­licz­no­ścio­wa przed­świą­tecz­na wy­sta­wa prac mło­dych ar­ty­stów, wśród któ­rych są i ci, któ­rzy wpi­sa­li się trwa­le w Stre­et Art Do­ping – Se­pe i Cha­zme. War­to zaj­rzeć do przy­tul­nej ka­wiar­ni The Corner i wyjść z wy­jąt­ko­wym po­da­run­kiem – pra­cą Cho­jec­kie­go, Osmyc­kie­go, Chy­la­ka, Mir­ny czy Blaut. Co wię­cej, „Han­gart in the Cor­ner" to część więk­szej ak­cji o nazwie Ulka Mo­ko­tow­ska. Cie­szy, że co­raz wię­cej kre­atyw­nych oso­bo­wo­ści chce w War­sza­wie ra­zem dzia­łać. W skle­pach przy Mo­ko­tow­skiej bę­dą prze­ce­ny, w ba­rach spe­cja­ły świą­tecz­ne, na dzie­dziń­cu In­sty­tu­tu Ada­ma Mic­kie­wi­cza kier­masz, a na pl. Zba­wi­cie­la w so­bot­ni wie­czór kon­cert dwóch nie­obli­czal­nych mu­zy­ków – Ma­cio Mo­ret­tie­go i Mar­ci­na Ma­sec­kie­go, tym ra­zem we wcie­le­niu Ma­set­ti i Mo­rec­ki.

Dru­ga rzecz, na którą – jak są­dzę – wy­bie­ra się „pół War­sza­wy" – to otwar­cie no­wej prze­strze­ni przy Miń­skiej 25 w So­ho Fac­to­ry. In­try­gu­ją­ca na­zwa Ko­min 73 i do­sko­na­le zna­ne na­zwy pra­cow­ni ar­chi­tek­to­nicz­nych, któ­re za ca­łym za­mie­sza­niem sto­ją – WWAA, Pro­jekt Pra­ga i Su­per Su­per – gwa­ran­tu­ją, że w nie­da­le­kiej przy­szło­ści miej­scu tym bę­dzie ro­iło się od po­my­słów, któ­re wpły­ną na tęt­no ży­cia War­sza­wy. Te­go wie­czo­ru na ty­siącu me­trów kwa­dra­to­wych bę­dzie moż­na zo­ba­czyć pra­ce go­spo­da­rzy i prze­ko­nać się, jak z mu­zy­ką ra­dzi so­bie Ma­rek Racz­kow­ski w to­wa­rzy­stwie Sha­re­efa Za­wi­de­ha.

Po­cie­sza­ją­ce, jak co­dzien­nie co­raz moc­niej bi­je ży­cie sto­łecz­nej kul­tu­ry. Do zo­ba­cze­nia.