Adele uhonorowano w najważniejszych kategoriach: za album roku „21", nagranie i piosenkę roku „Rolling In The Deep". Wokalistka triumfowała także w roli autorki najlepszego popowego albumu wokalnego, wykonawczyni pop za piosenkę „Someone Like You" i najlepsze krótkie wideo do „Rolling In The Deep" razem z reżyserem Samem Brownem. Adele zamieniła wszystkie swoje nominacje do Grammy na pozłacane statuetki gramofonu.
Najbardziej wzruszającym momentem niedzielnego wieczoru w Staples Center było wykonanie największego przeboju Whitney Houston „I Will Always Love You" przez Jennifer Hudson. Ubrana na czarno aktorka i piosenkarka stanęła na scenie w promieniach światła rozchodzących się od wyświetlanego nad nią portretu zmarłej artystki. Zaśpiewała niemal dokładnie taką wersję, jaką zapamiętaliśmy z filmu „Bodyguard". Zaczęła á cappella, po chwili akompaniował jej tylko fortepian, a kiedy w finale na chwilę załamał się jej głos, audytorium odpowiedziało owacjami.
Prowadzący ceremonię raper LL Cool J rozpoczął wieczór od słów: – Trudno się z tym pogodzić, ale mamy śmierć w naszej rodzinie. Jedyne, co można teraz zrobić, to pomodlić się za kobietę, którą kochaliśmy – za naszą zmarłą siostrę, Whitney Houston.
Niemal każdy z występujących artystów chciał dodawał coś od siebie.– To dla Whitney, tam w niebie, wszyscy cię kochamy – powiedział Stevie Wonder. – Nie stanęłabym tutaj, gdyby to nie było dla ciebie, bardzo ci dziękuję - podkreśliła Melani Fiona, która odebrała statuetkę za najlepsze wykonanie piosenki R&B.