Laureaci Grammy nagrywają na taśmach szpulowych

Sześć statuetek dla Adele i pięć dla Foo Fighters to dowód, że w show-biznesie znów zaczyna się liczyć tradycja

Publikacja: 14.02.2012 00:47

Laureaci Grammy nagrywają na taśmach szpulowych

Foto: AFP

Dokonania triumfatorów tegorocznej edycji nagród amerykańskiej akademii fonograficznej można uznać za potwierdzenie powrotu show-biznesu do korzeni. To tak, jakby najwięcej Oscarów podzielili między sobą twórcy filmów „Hugo i jego wynalazek" i „Artysta".

Brytyjska wokalistka i zespół Dave Grohla zrealizowali bowiem płyty podobnie jak Martin Scorsese i Michel Hazanavicius swoje najnowsze filmy. Na pierwszym planie znalazł się człowiek, jego uczucia i emocje. O ile „Hugo" oraz „Artysta" są ukłonem w stronę początków kina, o tyle Adele i Foo Fighters czerpią z energii pierwszych lat muzyki pop: soul, rhythm and bluesa i hard rocka.

Znamienne jest to, że w czasach ekspansji muzyki w formacie cyfrowym najwięksi zwycięzcy Grammy zarejestrowali albumy niczym Elvis Presley i The Beatles – na taśmie.

– Nagrywaliśmy w garażu, na magnetofon, nie stosowaliśmy żadnych trików, bo najważniejsze jest to, co człowiek ma w sercu i w głowie. Perfekcja wcale nie jest najważniejsza! – przekonywał Dave Grohl, gdy odbierał nagrodę wraz z producentem Butchem Vigiem. Tym samym, który nagrywał Grohla i Kurta Cobaina podczas legendarnej sesji „Nevermind".

Adele przypomina głównego bohatera „Hugo". Wychowywała się bez ojca, nie żyła w luksusach, a „21" skomponowała po miłosnym zawodzie.

– Znacie te sytuacje: padłam ofiarą g.... nianego związku, nagrałam płytę i moje życie się odmieniło – mówiła o takiej samej determinacji, z jaką dąży do szczęścia tytułowy bohater filmu Scorsese. I wygrała miłość. Poznała nowego mężczyznę, który dzielił z nią radość podczas gali.

Adele, odbierając sześć Grammy, potwierdziła też wyższość spontaniczności i naturalności nad scenicznym wyrachowaniem. Tak jak w studiu nie cenzurowała lamentu, tak – wbrew amerykańskiej tradycji przygotowanych podziękowań – podczas gali dosłownie wyła ze szczęścia.

Sukces brytyjskiej wokalistki zwraca też uwagę na niepowodzenia Lady Gagi, symbolu muzycznego piaru i kreacji scenicznych przekraczających granice sztuczności.

W 2011 r., gdy Adele sprzedała na świecie 15 mln albumów, Gaga nie mogła się pochwalić wielką popularnością. To właśnie spontanicznej Brytyjce przeżywająca kryzys amerykańska fonografia zawdzięcza pierwszy od lat wzrost sprzedaży CD (o 3,5 proc.).

Symboliczny był najdłuższy występ – Paula McCartneya, laureata Grammy za reedycję „Band On The Run" Wingsów. Z towarzyszeniem orkiestry zaśpiewał nowy przebój w stylu retro „My Valentine", czym zrobił ukłon w stronę amerykańskiej muzyki lat 30. Wykonał też finał ostatniej nagranej przez Beatlesów płyty „Abbey Road", rozdając w „The End" solówki takim tuzom, jak Bruce Springsteen i Dave Grohl. Powinien jeszcze dodać, że guru digitalizacji Steve Jobs, z którym długo miał na pieńku, słuchał muzyki z... winylowych płyt.

Kultura
Arcydzieła z muzeum w Kijowie po raz pierwszy w Polsce
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Kultura
Podcast „Komisja Kultury”: Seriale roku, rok seriali
Kultura
Laury dla laureatek Nobla
Kultura
Nie żyje Stanisław Tym, świat bez niego będzie smutniejszy
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Kultura
Żegnają Stanisława Tyma. "Najlepszy prezes naszego klubu"