„Kultura muzyczna szybko się zmienia, dlatego dobry wideoklip jest ponadczasowy [...] Wideoklip to też świadectwo tego, co przeżywał w danym momencie artysta, jakie były jego emocje, jak bardzo chciał się obnażyć" – o tym, jak Axl Rose pokochał delfiny, o biograficznych klipach Madonny oraz nienawiści do teledysku „Last Christmas" Wham! mówi Andy Morahan, autor wideoklipów dla m.in. George'a Michaela, Michaela Jacksona oraz zespołów A-ha i Guns'N'Roses.
Anna Serdiukow: Czym są teledyski? To forma sztuki filmowej czy chodzi tylko o to, by obraz ilustrował treść utworu?
Andy Morahan:
W świecie wideoklipów zdarzają się małe dzieła sztuki, jest też sporo nieudanych filmików, wreszcie, jest cała masa średniaków, przeciętnych teledysków – sprawnie zrealizowanych, które mają promować kolejny album artysty. Nie jest jednak tak, że teledysk musi ilustrować wprost słowa piosenki, wręcz przeciwnie – nie musi być ich dosłownym przełożeniem.
Na początku teledyski nie cieszyły się uznaniem, wzbudzały strach. Dlaczego?