Reklama
Rozwiń

Jedyny koncert nowego zespołu Pata Metheny’ego w Bielsku-Białej

Jedyny w Polsce występ Pata Metheny’ego i jego Unity Band odbędzie się w środę, 27 czerwca w Bielsku-Białej

Publikacja: 27.06.2012 00:10

Jedyny koncert nowego zespołu Pata Metheny’ego w Bielsku-Białej

Foto: Rzeczpospolita

To pierwszy od lat przypadek, by ten wybitny i bardzo u nas popularny artysta dawał tylko jeden koncert. Wcześniej zawsze występował w Warszawie, a także w Poznaniu i Wrocławiu. Przyjedzie do nas z Niemiec, gdzie w niedzielę zaczął europejskie tournée, a następnego dnia jego kwartet zagra w Brnie. Pod koniec lipca grupa przeniesie się do USA, gdzie będzie występować do połowy października.

Metheny promuje nowy album „Unity Band” nagrany z saksofonistą Chrisem Potterem, młodym kontrabasistą Benem Williamsem i perkusistą Antonio Sanchezem. To pierwszy od ponad trzydziestu lat album z saksofonistą i drugi taki w jego karierze. W 1980 r. zaprosił do studia wybitnych muzyków w tym właśnie saksofonistów: weterana free-jazzu Deweya Redmana i mistrza fusion Michaela Breckera, a efektem był doskonały, ceniony do dziś, podwójny winyl „80/81”.

Nowa płyta „Unity Band” zawiera najciekawsze cechy eklektycznego stylu Metheny’ego. Akustyczne brzmienia mieszają się z elektrycznymi, słychać gitarę-harfę pikasso, syntezator gitarowy, a nawet roboty jego słynnego orkiestronu. Z pewnością wszystkie te instrumenty wykorzysta w Bielsku-Białej. Co najważniejsze, na płycie znalazło się dziewięć nowych, przebojowych kompozycji. Pat Metheny ma niesamowitą łatwość pisania wpadających w ucho melodii, a przy tym jest improwizatorem o wielkiej wyobraźni i wirtuozem wszelkich gitar. Buduje je dla niego wybitna kanadyjska lutnistka Linda Manzer. 42-strunowa pikasso to efekt współpracy Lindy i Pata.

Pat Metheny bardzo ceni sobie polską publiczność. W rozmowach zawsze podkreśla, że tu ma swoich ulubionych słuchaczy. Pamięta doskonale pierwszy w Polsce koncert, który dał w Sali Kongresowej z Pat Metheny Group w 1985 r. Na ten występ bilety sprzedano tak szybko, że wielu fanów gitarzysty starało się wejść do Kongresowej bez biletu. Zdarzały się podwójne i potrójne bilety na jedno miejsce. Sala pękała w szwach, ale atmosfera była niesamowita. Porównać ją można tylko z pierwszym koncertem Milesa Davisa w 1983 r. i grupy Shakti Johna McLaughlina w 1977 r.

Później Pat Metheny przyjeżdżał dość regularnie niemal ze wszystkimi ważniejszymi projektami. Przed koncertem z programem albumu „Secret Story” na Torwarze pojawił się w dawnym klubie Akwarium na jam session. Oparty o ścianę popijał coca-colę, a potem wszedł na scenę dołączając do muzyków ze swojej grupy. Później na chwilę zasiadł do perkusji.

Na Torwarze zagrał w 2005 r. suitę „The Way Up”. Kiedy po kilku minutach zepsuł mu się wzmacniacz od gitary, przeprosił publiczność słowami, że zdarzyło mu się to pierwszy raz w karierze. Po naprawieniu usterki powrócił z muzykami i zagrał suitę od początku.
W Sali Kongresowej wystąpił solo z zestawem robotów tworzących Orkiestron. Jak powiedział później, nie zarzucił tego projektu, konstruktorzy robotów bowiem udoskonalają swoje dzieła, a także budują nowe. Pojawiły się także na koncercie Pat Metheny Group i teraz w Unity Band.

Koncerty Pata Metheny’ego dają niezapomniane przeżycia. Dyrektor Bielskiego Centrum Kultury Władysław Szczotka zabiegał o jego występ od dziesięciu lat. 27 czerwca Unity Band zagra w Hali Pod Dębowcem. To będzie z pewnością jedno z najważniejszych jazzowych wydarzeń tego roku.

To pierwszy od lat przypadek, by ten wybitny i bardzo u nas popularny artysta dawał tylko jeden koncert. Wcześniej zawsze występował w Warszawie, a także w Poznaniu i Wrocławiu. Przyjedzie do nas z Niemiec, gdzie w niedzielę zaczął europejskie tournée, a następnego dnia jego kwartet zagra w Brnie. Pod koniec lipca grupa przeniesie się do USA, gdzie będzie występować do połowy października.

Metheny promuje nowy album „Unity Band” nagrany z saksofonistą Chrisem Potterem, młodym kontrabasistą Benem Williamsem i perkusistą Antonio Sanchezem. To pierwszy od ponad trzydziestu lat album z saksofonistą i drugi taki w jego karierze. W 1980 r. zaprosił do studia wybitnych muzyków w tym właśnie saksofonistów: weterana free-jazzu Deweya Redmana i mistrza fusion Michaela Breckera, a efektem był doskonały, ceniony do dziś, podwójny winyl „80/81”.

Kultura
Wystawa finalistów Young Design 2025 już otwarta
Kultura
Krakowska wystawa daje niepowtarzalną szansę poznania sztuki rumuńskiej
Kultura
Nie żyje Ewa Dałkowska. Aktorka miała 78 lat
Kultura
„Rytuał”, czyli tajemnica Karkonoszy. Rozmowa z Wojciechem Chmielarzem