Sokół wędrowny wyginął w ubiegłym wieku. Przyczyną zagłady tego ptaka w Europie w latach 60. były stosowane masowo w rolnictwie pestycydy. To właśnie był znak, by zrezygnować z chemii. Jednak odtwarzana teraz populacja to nie tylko kwestia ochrony gatunku. - Występowanie ptaków drapieżnych to szczególny miernik wskazujący, czy środowisko, w którym żyjemy, jest bezpieczne dla naszego zdrowia - wyjaśnia Sławomir Sielicki, szef Stowarzyszenia na rzecz Dzikich Zwierząt Sokół, które prowadzi odbudowę populacji sokoła wędrownego w Polsce.
Po badaniu do gniazda
Za każdym razem wygląda to tak jak 14 czerwca 2012 roku pod Żmigrodem: pobranie krwi na oznaczenie DNA, wymaz bakteriologiczny, obrączkowanie, a potem jazda wysięgnikiem samochodowym na koronę drzewa. 11 młodych sokołów wędrownych, którymi właśnie zasiedlono sztuczne gniazda w lasach w okolicach Żmigrodu na Dolnym Śląsku, spędzi tu 10 dni. Tak, by zakodować sobie to miejsce jako rodzinne strony.
Osiem innych, które od początku czerwca „wdrukowywało" sobie miejsce urodzenia w tutejszych lasach, za chwilę wyjdzie na wolność. Przez trzy tygodnie będą dokarmiane kurczakami i przepiórkami. Potem będą zdane tylko na siebie. Po dwóch latach wędrówek (jeden z sokołów z nadajnikiem GPS) powinny powrócić wte strony.
Czy wrócą? Statystycznie nie wygląda to imponująco - z 345 piskląt, jakie wypuszczono w ten sposób w latach 1990 - 2009, udało się odtworzyć raptem 20 gniazd sokołów.