Reklama

Muzyczny szturm wikingów na Polskę

Gwiazdy duńskiego jazzu przez tydzień zdobywają fanów – m.in. z Warszawy, Krakowa, Poznania, Katowic, Sopotu i Wrocławia

Publikacja: 04.11.2012 15:00

Uroki Danii dostrzegł już w XVII w. Jan Chryzostom Pasek, gdy po potopie z wojskami Czarnieckiego znalazł się w tym kraju, pomagając mu w walce ze Szwedami. Dziejopisa niejedno u potomków wikingów dziwiło, ale obserwacje są życzliwe.

„Lud też tam nadobny, białogłowy gładkie i zbyt białe, stroją się pięknie, ale w drewnianych trzewikach chodzą wieskie i miesckie. [...] W afektach zaś nie są tak powściągliwe jako Polki, bo lubo zrazu jakąś niezwyczajną pokazują wstydliwość, ale zaś za jednym posiedzeniem i przymówieniem kilku słów [...] zapamiętale zakochują się i pokryć tego nie umieją; ojca i matki, posagu bogatego gotowiusieńka odstąpić i jechać za tym, w kim się zakocha, choćby na kraj świata".

Z „Pamiętnikami" Paska wybrałem się w końcu lat 80. w podróż do Danii. Ale nie miałem czasu sprawdzać, czy współczesne Dunki odpowiadają dawnym opisom.  Odwiedziłem w Arhus Olka Jochweda, szefa pantomimy z warszawskich Hybryd, który po Marcu '68 znalazł się w Danii i tu założył teatr Den Blaa Hest. Trafiłem na spektakl awangardowego teatru Hotel Pro Forma. Dotarłem do Holstebro, gdzie działa Odin Teatret Eugenia Barby, ucznia Jerzego Grotowskiego.

Najbardziej jednak olśnił mnie duński jazz. Na Jazz Jamboree przyjeżdżało stąd wielu wybornych muzyków. Kopenhaski klub Montmartre był w latach 60.–80. XX w. jazzowym centrum Europy. Grała w nim stale śmietanka jazzu z USA, a wielu jej przedstawicieli (np. Ben Webster, Stan Getz) mieszkało w Kopenhadze latami. Z Polaków znakomite wrażenie zrobił tu Krzysztof Komeda. Sam  słuchałem w Montmartre m.in. tria Oscara

Petersona z genialnym kontrabasistą duńskim Nielsem-Henningiem Oerstedem Pedersenem.

Reklama
Reklama

Latem tego roku na Copenhagen Jazz Festival liczną reprezentację miał jazz polski. Teraz, od 6 do 12 listopada, my przeżyjemy inwazję Duńczyków. W ramach imprezy „Danish Delight – Jazz from Scandinavia" 11 najlepszych wykonawców z Jutlandii, Zelandii i Fionii wystąpi na 40 koncertach w Warszawie, Krakowie, Poznaniu, we Wrocławiu, w Katowicach, Sopocie, Tarnowie.

W Warszawie „Danish Delight..." (koncerty 7–12 listopada w Capitolu) jest częścią 54. festiwalu Jazz Jamboree, w Poznaniu (6–10 listopada) to element Nordic Jazz Festival, w Krakowie (8–10 listopada) –  Zaduszek Jazzowych, w innych miastach natomiast koncerty odbywać się będą w ramach cyklu „Jazz from Scandinavia". – To ogromne przedsięwzięcie, ale i wyjątkowa atrakcja – mówi Andrzej Marzec z agencji AMC, jeden z partnerów organizatorów duńskich.

Pełny program z informacjami o artystach znajduje się na stronach www.danishdelight.dk. Sam wybieram się na warszawskie koncerty, w skali całej imprezy szczególnie rekomenduję zaś występy rewelacyjnego gitarzysty Jakoba Bro (8 listopada we wrocławskim klubie Muzyczny Łykend, 9 listopada w poznańskim Pawilonie Nowej Gazowni, 10 listopada w stołecznym teatrze Capitol), znanego z płyty Tomasza Stańki „Dark Eyses". To światowa klasa!

Uroki Danii dostrzegł już w XVII w. Jan Chryzostom Pasek, gdy po potopie z wojskami Czarnieckiego znalazł się w tym kraju, pomagając mu w walce ze Szwedami. Dziejopisa niejedno u potomków wikingów dziwiło, ale obserwacje są życzliwe.

„Lud też tam nadobny, białogłowy gładkie i zbyt białe, stroją się pięknie, ale w drewnianych trzewikach chodzą wieskie i miesckie. [...] W afektach zaś nie są tak powściągliwe jako Polki, bo lubo zrazu jakąś niezwyczajną pokazują wstydliwość, ale zaś za jednym posiedzeniem i przymówieniem kilku słów [...] zapamiętale zakochują się i pokryć tego nie umieją; ojca i matki, posagu bogatego gotowiusieńka odstąpić i jechać za tym, w kim się zakocha, choćby na kraj świata".

Reklama
Kultura
Córka lidera Queen: filmowy szlagier „Bohemian Rhapsody" pełen fałszów o Mercurym
Kultura
Ekskluzywna sztuka w Hotelu Warszawa i szalone aranżacje
Kultura
„Cesarzowa Piotra”: Kristina Sabaliauskaitė o przemocy i ciele kobiety w Rosji
plakat
Andrzej Pągowski: Trzeba być wielkim miłośnikiem filmu, żeby strzelić sobie tatuaż z plakatem do „Misia”
Patronat Rzeczpospolitej
Warszawa Singera – święto kultury żydowskiej już za chwilę
Reklama
Reklama